wtorek, 31 sierpnia 2010

Sernik z rosą

Ten sernik należy do najprostszych jakie piekłam. Zawsze wychodzi. Za każdym razem z niecierpliwością oczekuję rosy po jego upieczeniu. No i tym razem też jest :-) Prosty, szybki i bardzo smaczny wypiek. Podaję przepis na dużą blaszkę o wymiarach 32 cm x 22 cm.
*Aktualizacja przepisu 24.12.2012 rok
Spód ciasta:
  • 300 g mąki bezglutenowej (u nas mix.C, f. Schar)
  • 100 g cukru pudru
  • 2 całe jajka
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 200 g margaryny lub miękkiego masła
Masa serowa:
  • 1 kg twarogu śmietankowego lub waniliowego w wiaderku
  • 1/2 szkl. oleju
  • 2 budynie śmietankowe lub waniliowe
  • 1 szkl. cukru
  • 1 cukier waniliowy
  • 1 i 1/2 szkl. mleka
  • 2 całe jajka
  • 3 żółtka
  • 3 białka plus 3/4 szkl. cukru na rosę
Na stolnicy rozsyp mąkę, cukier puder i proszek do pieczenia. W środek suchych składników wbij jaja, dodaj pokrojoną margarynę. Zagnieć ciasto, podsypując w razie potrzeby mąką. Blaszkę wymaruj margaryną, obsyp bułką tartą lub wyłóż papierem do pieczenia. Wylep blaszkę ciastem, wylepiając częściowo brzegi.
W dużej misce utrzyj jajka i żółtka z cukrem, cukrem waniliowym, budyniem. Dodaj olej, zmiksuj. Następnie dodawaj łyżkami twaróg cały czas miksując. Na sam koniec dodaj mleko. Masa powinna być płynna.
Wylej masę na spód ciasta i piecz w temperaturze 180°C przez 70 minut. Pod koniec pieczenia białka na sztywną masę, dodawaj stopniowo cukier. Wyjmij ciasto z piekarnika, rozlej białko, po czym wstaw do piekarnika na kolejne 20-30 minut, zmniajszając temperaturę do 160°C.
Po upływie 30 minut większość białka zetnie się na bezę. Jeżeli preferujsz "piankę" przetrzymaj ciasto 15-20 minut.
Nie martw się, kiedy wyjmując ciasto z piekarnika nie zauważysz rosy. Odstaw sernik do ostudzenia. Po upływie kilkunastu minut pojawią się pierwsze kropelki rosy. 
Sernik przechowuj w lodówce. Najlepiej przygotować go co najmniej jeden dzień przed podaniem. Smacznego!
I chociaż cały wierzch nie został pokryty rosą, cieszą mnie te kropelki, które mam :-) 
Co do samego sernika może być bardzo kremowy w dniu upieczenia, mimo schłodzenia w lodówce. Dlatego proponuję kroić go następnego dnia, aby spokojnie się zbił i porządnie schłodził. Na drugi i trzeci dzień sernik jest idealny. W zależności od preferencji smakowych użyjcie sera śmietankowego lub waniliowego. My piekliśmy już jeden i drugi, oba pyszne! Mam nadzieję, że się nie zawiedzie. Pozdrawiam Was serdecznie!

niedziela, 29 sierpnia 2010

Śliwki w szynce szwardzwaldzkiej

Dzisiaj będzie słono. Mogą występować w towarzystwie boczku, chociaż ja preferuję w Szynce Szwardzwaldzkiej. Co? Suszone śliwki. Dlaczego szynka szwardzwaldzka? Ponieważ jest bardziej delikatna od boczku, o charakterystycznym lekko słodkim smaku. Oczywiście - wędzona ;-) Polecam nawet tym, którzy nie przepadają za wędzonką. Zapiekana ze śliwkami smakuje wybornie.
Składniki:
  • suszone śliwki (miękkie, używam kalifornijskich)
  • szynka szwardzwaldzka w plastrach
Na każdym z plastrów ułóż na brzegu po 2-3 śliwki, po czym zawiń w roladki. Wyłóż blaszkę do pieczenia folią aluminiową. Układaj roladki dołem w miejscu łączenia brzegów szynki.
Zapiekaj w temperaturze 160°C przez około 10 - 15 minut. Zajrzyj do piekarnika po około 8-10 minutach, uważaj żeby się nie przypaliły.
Świetne jako aperitif, ale u nas gościły dzisiaj na kolacji ;-) Proste, szybkie, smaczne.

piątek, 27 sierpnia 2010

Placek jabłkowy z orzechową kruszonką

Każdy z nas posiada przepis na szybkie, domowe ciasto z owocami. My również :-) Troszkę pozmieniałam babciny przepis, ze względu na dietę bezglutenową. Jabłka można zastąpić gruszkami lub śliwkami. Cisto wspaniale komponuje się z orzechową lub migdałową kruszonką. Podaję przepis na blaszkę o wymiarach 20cm x 25cm.
Ciasto:
  • 180 g mąki bezglutenowej (f. Schar, Mix C; ze zwykłej pszennej też wyjdzie)
  • 3 łyżeczki mąki ziemniaczanej (lub 1 op. budyniu waniliowego)
  • 1 płaska łyżeczka gumy guar (można pominąć)
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 100 g białego cukru
  • 3 łyżeczki cukru waniliowego
  • 100 g margaryny
  • 2 jajka
  • 150 ml śmietany 30% (lub ukwaszonej 18%)
  • 2-3 jabłka
Kruszonka orzechowa:
  • 3 łyżki mąki
  • 3 łyżki białego cukru
  • 1 łyżka twardego masła
  • garść orzechów włoskich
Margarynę rozpuść w rondlu, ostudź. Następnie utrzyj ją z cukrem i cukrem waniliowym za pomocą miksera. Dodaj jedną szklankę mąki, mąkę ziemniaczaną, proszek do pieczenia, gumę guar (tylko w przypadku wypieku bezglutenowego), jaja, zmiksuj, dosyp resztę mąki, ponownie zmiksuj. Na sam koniec dodaj ok. 150 ml śmietany 30%, zmiksuj. Ciasto będzie gęste.
Blaszkę wysmaruj margaryną, obsyp bułką tartą. Przełóż masę za pomocą łyżki.
Przygotuj kruszonkę: wsyp do miski mąkę, cukier, pokrojone w kostkę masło. Wszystko wymieszaj ręką, rozcierając masło w palcach, formując okruszynki. Na koniec dodaj rozdrobnione orzechy (utłucz je wałkiem lub posiekaj ostrym nożem).
Jabłka obierz i pokrój w plasterki. Rozłóż je na cieście, jedno za drugim, lekko wciśnij w ciasto. Posyp kruszonką. Piecz w temperaturze 180°C przez około 50 minut, do tzw. suchego patyczka i rumieńców ciasta. Sprawdź po upływie 35 minut, bo może ciasto już odejdzie od brzegów blaszki i będzie gotowe. Smacznego!
Placek jest stosunkowo niski (myślę jednak, że wystarczający do podanej ilości owoców), z nutką wanilii. Ze względu na mąkę bezglutenową, jest odrobinę kruchy. Uwielbiamy go z kleksem bitej śmietany :-)

czwartek, 26 sierpnia 2010

Makaron z pulpecikami

Dzisiaj będzie prosto, może nie szybko, ale za to elegancko ;-) Każdy z Nas posiada ulubiony przepis na makaron z mięsem mielonym. Mięso wrzucamy na makaron i już. Jeśli masz jednak troszkę więcej czasu, z mięsa ulep pulpeciki, a następnie gotuj je w przygotowanym sosie pomidorowym. Smakują równie pięknie, co wyglądają :-) Podaję zmodyfikowany przepis Nigelli (ode mnie gratis w postaci przypraw, ale przede wszystkim miodu!) na 6-8 porcji
Pulpeciki:
  • 300 g mielonej wieprzowiny
  • 300 g mielonej wołowiny
  • 1 jajko (można pominąć)
  • 2 łyżki świeżo startego parmezanu (lub innego sera)
  • 2-3 posiekane ząbki czosnku
  • 2 łyżeczki suszonego oregano
  • 3 łyżki bułki tartej (bezglutenowej dla celiaków)
  • sól i pieprz do smaku
Sos pomidorowy:
  • 2 puszki pomidorów 
  • 1 cebula
  • 3-4 posiekane ząbki czosnku
  • 2 łyżeczki suszonego oregano
  • 2 duże szczypty tymianku
  • 2 łyżeczki bazylii
  • świeże listki bazylii (dużo!! :)
  • 1 łyżka masła (jeśli pomijamy, wlewamy więcej oleju/oliwy)
  • 1 łyżka oliwy/oleju
  • 1 łyżka cukru
  • 3-4 łyżki pysznego miodu
  • sól i pieprz
  • 100 ml pełnotłustego mleka (temp. pokojowa; można pominąć)
Wszystkie składniki na pulpeciki wymieszaj w dużej misce, a następnie uformuj z nich niewielkie kulki. Ułóż je na wyłożonej folią tacy/desce i włóż do lodówki.
Posiekaj cebulkę i ząbki czosnku w kostkę, po czym zeszklij na rozgrzanym na patelni tłuszczu. Pomidory z puszki pokrój w ćwiartki/kostkę, następnie dołóż je wraz z zalewą do zeszklonej cebulki. Smaż na małym ogniu około 5-10 minut, co jakiś czas mieszając. Dodaj wszystkie przyprawy oraz posiekaną bazylię. Wsyp również odrobinę cukru oraz kilka łyżek miodu. Sos będzie rzadki, ale nie martw się, ponieważ to w nim będziemy gotować pulpeciki. 
Na samym końcu dodawaj małym strumieniem mleko, stale mieszając (ten etap często pomijam). I wreszcie, wkładaj pojedynczo pulpeciki. Gotuj częściowo przykryte przez około 20 minut. Po 10 minutach pulpeciki obróć delikatnie za pomocą łyżki o 180 stopni, gotuj kolejne 10 minut.
Sprawdź sos - może będzie trzeba doprawić. Sos powinien być słodko-pomidorowy. Pulpeciki podawaj z takim makaronem, jaki lubisz, lub jaki masz aktualnie w domu :) W wersji bezglutenowej podajemy oczywiście z makaronem bezglutenowym (na zdjęciu moja porcja glutenowa), a do pulpecików dodajemy bezglutenową bułkę tartą. Danie możesz posypać startym serem, ozdobić listkami bazylii. Smacznego!

wtorek, 24 sierpnia 2010

Creme Brulee

Aksamitny, waniliowy przepyszny deser. Zainspirowana francuską kuchnią przedstawiam Wam przepis mistrza kuchni Francuskiego Instytutu Kulinarnego Marca Bauera, dopracowany na 4 porcje kremu.

Składniki:
  • 2 kubki śmietany 36%
  • 3 żółtka
  • 1/3 szkl. cukru
  • pół laski wanilii
Wlej kremówkę do garnuszka, gotuj na małym ogniu. Rozetnij laskę wanilii wzdłuż, po czym za pomocą noża zbierz ziarna wanilii i dodaj do kremówki. Gotuj mieszaninę na małym ogniu, aż delikatnie zawrze, rozcierając co jakiś czas ziarna wanilii za pomocą łyżki o brzeg garnuszka.
W międzyczasie wymieszaj żółtka z cukrem. Bardzo ważne jest, aby w trakcie ucierania nie dostawało się do mieszaniny powietrze. Zapobiegasz w ten sposób powstawaniu bąbelków w kremie w trakcie pieczenia w piekarniku, zapewniając jednolitą konsystencję kremu. Następnie, wlej niewielką porcję ciepłej kremówki do mieszaniny żółtek z cukrem, stale mieszając.
Gotową mieszaninę przelej przez sitko pozbywając się resztek żółtka, częściowo ziaren wanilii. Wszelkie bąbelki powietrza w mieszaninie należy usunąć za pomocą łyżki lub małego palnika kuchennego. Rozlej mieszaninę w ramekiny do 3/4 wysokości. W razie konieczności usuń ponownie bąbelki.  Ramekiny wstaw do wysokiej blaszki, jeden obok drugiego, wlej ciepłą wodę do blaszki max. do 3/4 wysokości ramekinów.
Piecz w temperaturze 160°C przez 25-35 minut. Po 20 minutach pieczenia nie wyciągając ramekinów z piekarnika, potrząśnij jednym. Gotowy krem powinien mieć konsystencję stężałej galaretki. Krem schładzaj w lodówce, najlepiej przez całą noc. Ochłodzony krem posyp cukrem trzcinowym, skarmelizuj za pomocą palnika. Smacznego!

Warstwa skarmelizowanego cukru powinna być złoto-brązowa i twarda, sam krem zaś idealnie aksamitny i waniliowy. Po prosty pyszny! 

czwartek, 19 sierpnia 2010

Pomarańczowe muffiny śniadaniowe

W każdym tygodniu nadchodzi taki dzień (czasami nawet dni), w którym nareszcie możesz się wyspać, a wchodząc rano do kuchni stwierdzić, że może czas spróbować czegoś innego na śniadanie niż chleb z dżemem czy miska płatków zbożowych... ten dzień to Twój szczęśliwy dzień, dzień wolny od pracy :-) no chyba, że jesteś bezrobotny heh jak ja póki co :D ponieważ jednak moje dni lenistwa zbliżają się ku końcowi postanowiłam je wykorzystać na maxa. Dzisiejszy poranek sponsorują pomarańczowe muffiny Nigelli Lawson (na 12 sztuk)
Składniki:
  • 75 g masła
  • 250 g mąki pszennej (lub 2 pełne szklanki mąki bezglutenowej firmy Schar)
  • 25 g mielonych migdałów (opcjonalnie)
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • ½ łyżeczki sody oczyszczonej
  • 75 g cukru
  • skórka z 1 pomarańczy
  • 100 ml świeżo wyciśniętego soku pomarańczowego (wystarczy z wspomnianej 1 pomarańczy)
  • 100 ml pełnotłustego mleka
  • 1 jajko
Rozpuść i ostudź masło. W dużej misce wymieszaj mąkę, zmielone migdały, sodę, proszek do pieczenia, cukier i skórkę otartą z pomarańczy. W drugiej misce wymieszaj sok i mleko, wbij jajko, a następnie dodaj ostudzone rozpuszczone masło. Następnie, płynne składniki dodaj do suchych, delikatnie mieszając widelcem. Ciasto będzie ciężkie, grudkowate, bardzo gęste. Nie mieszaj ciasta zbyt długo.
Wysmaruj formę na muffiny margaryną, obsyp bułką tartą, po czym nałóż łyżką taką samą ilość ciasta do każdego otworu formy. Piecz w temperaturze 200°C przez 20 minut (lub aż się zarumienią). Wyjmij i odstaw, aż trochę przestygną.
Kiedy piekłam je po raz pierwszy, i spróbowałam jedną, wydała mi się mało słodka... Czytam więc w książce (Nigella gryzie) "Istotne jest, że muffiny to nie ciastka". Zatem dobrze, wzbogacona wiedzą mojego guru z angielskiej wyspy spróbowałam muffiny z konfiturą wiśniową... i... z konfiturą, jeszcze ciepłe, smakowały wybornie :-) pulchne, z lekką nutką pomarańczy. Zalecam zjeść je pierwszego dnia od razu po upieczeniu i faktycznie na śniadanie.
Kiedy piekłam je po raz drugi (12 września 2010), na połowę porcji ciasta dałam ~90 g białego cukru i garść posiekanych migdałów (i wyjątkowo mąkę pszenną glutenową). Były o wiele smaczniejsze (bo słodsze), aniżeli te z ilością cukru podaną w przepisie Nigelli. Ale co kto lubi ;-)
Piekłam  różne muffiny wiele razy z wielu przepisów, lecz dopiero pierwszy raz wyrosły tak bajecznie!

Moje spostrzeżenia i rady:
CIASTO NA MUFFINY MUSI BYĆ GĘSTE !!!
Gdy ciasto jest rzadkie:
1) jeśli wlejesz za dużo - muffiny wykipią,
2) jeśli wlejesz mniej w obawie wykipnięcia, urosną w ciągu pierwszych 15 minut, po czym opadną i zrobią się placki.

Dlatego kochani, jeśli pieczecie muffinki po raz pierwszy i nie wiecie jaka konsystencja ciasta powinna być, podpowiadam i powtarzam: gęste, do nakładania łyżką. Z takim ciastem na pewno Wam wyjdą ;-) Ah i nie bójcie się nakładać dużej ilości ciasta do otworów formy, niemal po sam górny brzeg. Tak gęste ciasto nie wykipi, tylko ślicznie urośnie :-) I ucieszy oczy i serducha! :-) Moje serce dzisiaj się raduje!

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Tort czekoladowy z malinami (bezglutenowy)

No i stało się... moje oczy patrzą na świat już od... no wielu lat, i ciągle napatrzeć się nie mogą ;-) dnia pamiętnego, 16 sierpnia br., upiekłam  tort. Przepis na ciasto zaczerpnęłam z przepisów Nigelli Lawson (staromodne ciasto czekoladowe). Zmodyfikowałam przepis dodając maliny. Pomimo miłości do czekolady, myślę że maliny dodały i smaku i uroku :-) aha tort był w 100% bezglutenowy, na blaszkę o średnicy 24cm, stąd troszkę inne ilości składników niż w oryginale.
Ciasto:
  • 240 g mąki bezglutenowej (użyłam f. Schar; lub 195 g mąki pszennej)
  • 130 g cukru pudru
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • ½ łyżeczki sody do pieczenia
  • 1/3 szkl. baaardzo dobrego kakao
  • 2 duże jajka
  • 165 g miękkiego masła
  • 2 łyżeczki olejku waniliowego
  • 2/3 kubka kwaśnej śmietanki 18%
Nadzienie:
  • 100 g gorzkiej czekolady
  • 50 g miękkiego  masła
  • 1 szkl. cukru pudru
  • 1 łyżka miodu
  • 1 łyżeczka olejku waniliowego 
  • ½ szkl. kwaśnej śmietany
  • maliny
Glazura:
  • ½ kostki masła
  • 1 i ½ tabliczki gorzkiej czekolady
  • syrop malinowy
Wszystkie składniki ciasta zmiksuj na gładką, gęstą masę (masa powinna być bardzo gęsta, wystarczająco aby stała w niej łyżka).
Podziel masę na 2 części i przełóż do 2 tortownic wysmarowanych margaryną oraz obsypanych bułką tartą. Piecz ciasto w temperaturze 180°C przez około 20-30 minut. Przyznam szczerze, że w obawie przed nierównomiernym pieczeniem, zakalcem, opadnięciem ciasta etc. zawsze piekę każdą część osobno. Upieczone ciasto pozostaw do całkowitego wystygnięcia.
W międzyczasie przygotuj nadzienie. Roztop czekoladę z masłem i miodem w kąpieli wodnej lub w garnuszku na bardzo małym ogniu, cały czas mieszając, aby zapobiec przypaleniu się czekolady. Następnie, do ostudzonej czekolady (najlepiej do temperatury pokojowej) przesiej przez sitko cukier puder. Dodaj śmietanę, wanilię, wymieszaj (możesz użyć miksera, najlepiej na małych obrotach). Nadzienie powinno być w miarę gęste, aby nie spływało. Jeśli jest za rzadkie, dodaj cukru pudru.
Wylej polewę na całą powierzchnię jednej części ciasta, rozprowadź aż po brzegi. Pokrój maliny w poprzek i ułóż je w polewie. Na tym etapie pracy osobiście stwierdziłam, że albo przekrojone maliny są za wysokie ;-) albo brakuje mi nadzienia. W celu „sklejenia” dwóch części ciasta, przygotowałam glazurę, i wylałam jej część (chłodną!) na nadzienie z malinami, po czym przykryłam drugą częścią ciasta.
Jeśli nie dodajesz owoców, to śmiało możesz pominąć część wylewania czekoladowej glazury na nadzienie. W przeciwnym razie przygotuj glazurę w następujący sposób: rozpuść masło, czekoladę (posiekaną) w rondelku na małym ogniu, dodaj syropu malinowego. Ile? Na ile masz ochotę ;-) smak malinowy wyczujesz dodając ~2łyżeczki. Glazurę ostudź do temperatury pokojowej. Dlaczego? W przypadku rozlania chłodnej glazury na ciasto zapewnisz jej blask, po odstawieniu i ostudzeniu nie będzie matowa. Część przygotowanej chłodnej glazury wylej na nadzienie, pozostałą na powierzchnię ciasta i udekoruj malinami wedle uznania.
Ciasto wyszło w smaku kakaowe, deserowe, konsystencji murzynka... Przyznam, że preferuję bardziej mokre, puchate ciasta tortowe, ale warto było sprawdzić przepis, choćby ze względu na przepyszne czekoladowo-malinowe nadzienie oraz malinową polewę.

piątek, 13 sierpnia 2010

Tarta owocowa z twarożkiem

...trwało lato... godzina 19... siedząc na oparciu kanapy, wpatrzona w ekran telewizora, zajadałam się gruszkami... oglądałam wieczorynki :-) minęły lata, oprócz wspomnień pozostał ulubiony smak gruszek... dziś wykorzystałam gruszki jako jeden ze składników letniej tarty z owocami. Przepis na ciasto udoskonalałam wedle uznania, natomiast przepis na krem pochodzi z książki Johna Ayto pt. „A Gourmet's Guide: Food and Drink From A to Z” (na blaszkę do tarty o średnicy ~25 cm)
Ciasto:
  • 210 g mąki pszennej (1 i 1/2 szkl.)
  • 50 g cukru (1/4 szkl.)
  • szczypta soli
  • 100 g masła w temperaturze pokojowej (pół kostki)
  • 1 jajko
Krem twarożkowy:
  • 0,5 kg twarogu do sernika o smaku waniliowym (używam firmy Delfiko)
  • 100 g białej czekolady  
  • 60 ml kwaśnej śmietany (3 duże łyżki stołowe) 
  • ¼ łyżeczki ekstraktu z wanilii
Rozsyp mąkę, cukier, sól. Masło pokrój w kostki, rozbij jedno jajko. Ze wszystkich składników szybko zagnieć ciasto. W przeciwnym razie możesz otrzymać twardy spód tarty po upieczeniu. Z ciasta uformuj kulkę, zawiń folią i wstaw do lodówki na co najmniej 40 minut.
Blaszkę wysmaruj margaryną, obsyp bułką tartą. Rozwałkuj schłodzone ciasto na grubość kilku mm oraz średnicę większą o kilka cm niż blaszka do tarty. Postaraj się, aby ciasto nie przerwało się. Jeśli natomiast ciasto będzie za cienkie i zacznie się przerywać w trakcie wałkowania, zagnieć kulkę raz jeszcze i rozwałkuj ponownie. Łatwym sposobem sprawdzenia wielkości warstwy rozwałkowanego ciasta jest odwrócenie blaszki i ułożenie jej nad warstwą placka. Wyłóż blaszkę ciastem (możesz pomóc sobie wałkiem, nawijając delikatnie na niego ciasto). Dociśnij ciasto w brzegach formy, wystające brzegi ciasta zawiń do środka formując grubszy brzeg tarty. Ciasto ponakłuwaj widelcem.
Następnie rozłóż folię aluminiową na ciasto oraz rozsyp groch na całą powierzchnię. Zapewniasz w ten sposób równomierne pieczenie ciasta bez powstawania pagórków. Piecz 20 minut w temperaturze 200°C. Kiedy brzegi zarumienią się, zdejmij folię z grochem i piecz jeszcze 10 minut. Po upieczeniu – ostudź.
W trakcie pieczenia spodu do tarty możesz przygotować krem. Rozpocznij od rozpuszczenia białej czekolady w garnuszku na małym ogniu. Ubij twarożek aż będzie gładki (max. 2 minuty), dodaj ostudzoną płynną czekoladę. Następnie dodaj kwaśną śmietankę oraz olejek, cały czas ubijając na małych obrotach. Masa ma być jednolita, aksamitna, o smaku waniliowym.
Schłodź ją w lodówce przez co najmniej 10 minut, po czym rozłóż na spód od tarty, Udekoruj owocami wedle uznania.
Gotową tartę chłodź w lodówce przez minimum godzinę. W przypadku takich owoców jak gruszki czy brzoskwinie warto je skropić sokiem z cytryny, żeby zapobiec zbyt szybkiemu ciemnieniu owoców.