czwartek, 22 listopada 2012

Kulinarny Budapeszt

Panorama Budapesztu, 10.2012
Spodziewałam się ostrych, ciężkostrawnych potraw. Gulaszu, paprykarzu, placków ziemniaczanych i wina lejącego się strumieniami. Sprawdziło się tylko to ostatnie - byłam jedną z nielicznych osób nie pijących wina w Budapeszcie. Co do restauracji i oferty gastronomicznej, Budapeszt zdecydowanie bardziej przypomina stolice z zachodu. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Nie będę ukrywać, że największą frajdę sprawiły mi wizyty w cukraszadzie i kavehaz. Mowa rzecz jasna o cukierniach i kawiarniach :-) Ja, wielki smakosz słodkich wypieków z utęsknieniem wyczekiwałam tradycyjnego dobosza, czy wreszcie uroczych francuskich słodkości z Gerbeauda.
Ruszwurm, Budapeszt 10.2012
Pierwszy kawałek tortu dobosza zjedliśmy w Ruszwurm. Jest to najstarsza kawiarnia w Budapeszcie, która została otwarta w roku 1827. Jest maleńka i oblegana przez turystów. Odwiedziliśmy ją zwiedzając najpiękniejszą część Budapesztu - zabytkową Budę, a ściślej pisząc Wzgórze Zamkowe.
Wnętrze Ruszwurm, Budapeszt 10.2012
Wchodząc do kawiarni wydaje się, że czas stanął w miejscu co najmniej w połowie XIX wieku. Zabytkowe drewniane witryny wypełnione słodkościami, małe okrągłe stoliczki, i zdecydowanie za mało wolnych miejsc w porównaniu z liczbą chętnych odwiedzających to miejsce. Ale warto poczekać by zakosztować tradycyjnych wypieków.
Tort dobosz, Ruszwurm, Budapeszt 10.2012
Tort, raczej zbity, składał się z 5-ciu warstw biszkoptu przełożonego kakaowym kremem, każdy kawałek zwieńczony grubą warstwą karmelu. Bardzo dobry, chociaż denerwowało mnie oddzielne kosztowanie karmelu i reszty tortu. Ostatecznie otrzymałam zamówienie na dobosza w wersji bezglutenowej :-)

***
Ruszwurm Confectionery
1014 Budapest, Hungary
Szentháromság u. 7 
***

Gerbeaud, Budapeszt 10.2012
Drugą cukiernią, w której znaleźliśmy stolik bez większych problemów była Gerbeaud Cafe przy Placu Vorosmarty. Historia tej cukierni sięga roku 1870, przy czym jej założyciel Henrik Kugler spotkał się z Emilem Gerbeaudem po raz pierwszy w roku 1882 w Paryżu, odkąd zaczęła się ich współpraca.
Stylowe wnętrze Gerbeaud, Budapeszt 10.2012
Szwajcarski cukiernik szybko przyciągnął uwagę zamożnych Węgrów kusząc między innymi podniebienia Ferenc Liszta czy Ferenc Deaka. Cukiernia ta uważana jest za jedną z najbardziej eleganckich w Budapeszcie.
Wypieki w Gerbeaud, Budapeszt 10.2012
Za klasą i sławą idzie oczywiście cena wypieków, za którą otrzymalibyśmy nie jeden porządny obiad w popularnych restuaracjach.
Czekolady domowej roboty, Gerbeaud, Budapeszt 10.2012
Ponieważ żyje się tylko raz poprosiłam o ciastko lemon basil, natomiast mój towarzysz wybrał kawałek tortu Gerbeauda.
Tort Gerbeaud, Budapeszt 10.2012
Jak przystało na tort czekoladowy, ciemny biszkopt przekładany czekoladowym kremem, polany gorzką czekoladą. Zbyt ciężki.
Lemon Basil, Gerbeaud, Budapeszt 10.2012
Lemon basil jest całkowitym przeciwieństwem tortu Gerbeauda - deser składający się z lekkiego kremu o wyraźnej nucie cytrynowej na cienkim biszkopcie, wypełniony malinami. Bardzo dobry. Do tego idealnie parzona wiedeńska kawa Juliusa Meinla i czuję, że żyję.
Praliny w Gerbeaud, Budapeszt 10.2012
Wbrew pozorom ekskluzywny charakter tej kawiarni odejmuje trochę z jej uroku - staje się częściowo nieosiągalna i kompletnie brak jej domowej, ciepłej atmosfery.

***
Gerbeaud Gasztronomia KFT.
1051 Budapest Vörösmarty tér 7-8
***
Wreszcie cukiernia o nazwie Szamos - mój faworyt, coś pomiędzy domową atmosferą w Ruszwurm a eleganckimi ciastkami Gerbeauda (nie licząc oczywiście Szamos położonej na Vorostmarty ter, gdzie ceny i wystrój idealnie konkurują z Gerbeaud!).
Szamos, Budapeszt 10.2012
Szamos był nieplanowany. Codziennie przechodziliśmy ulicą Elżbiety, wzdłuż której bodajże obok Royal Hotel znalazłam tę słodką cukiernię.
Witryna z wypiekami w Szamos, Budapeszt 10.2012
Królują w niej ręcznie przygotowywane praliny, cukierki i inne figurki marcepanowe, wreszcie ciastka i ciasta.
Desery w Szamos, Budapeszt 10.2012
I chociaż nie jadam samego marcepanu, bardzo smakował mi tort przekładany masą marcepanową. Idealnie wyważona słodycz przy kubku kawy Meinla.
Tort marcepanowy, Szamos, Budapeszt 10.2012
W Szamosie kupiliśmy również godne polecenia cukierki marcepanowe, między innymi w kształcie owoców.
Praliny w Szamos, Budapeszt 10.2012
I jak tu schudnąć w trakcie wyjazdu? Nie da się :-)

***
 Szamos Cukrászda Kisroyal
 Erzsébet körút 43-49, 
Budapest 1073, Hungary.
***

Odnośnie restauracji, miałam wielkie plany odwiedzić kilka restauracji serwujących dania bezglutenowe. Polegliśmy - część bywała zamkniętych (polecana przez internautów indyjska, o ile dobrze pamiętam Govinda), część zaś znajdowała się w odległych częściach miasta. Ponieważ jadaliśmy dosyć późno, a mieszkaliśmy tuż przy dzielnicy określanej Miastem Elżuni i Teresy znaleźlimy tam wspaniały zakątek przynajmniej 2 restuaracji godych uwagi.
Menza, Budapeszt 10.2012
Po pierwsze Menza. Duża restauracja, z nowoczesnym wnętrzem, młodą i sprawną obsługą. Mimo wielu rezerwacji wieczorem, zawsze znaleźli dla nas stolik.
Wnętrze Menzy, 10.2012
Dobry smak w dobrej cenie.To właśnie tutaj wypróbowałam tradycyjnego węgierskiego gulaszu wołowego z domowymi kluseczkami. Godne polecenia są również dania: pieczona pierś kurczaka z puree ziemniaczanym z warzywami (zdjęcie poniżej),
Pieczony kurczak z warzywami, Menza, Budapeszt 10.2012
czy wieprzowa golonka z sałatką i sosem pomidorowym. Duże porcje, zawsze smacznie i wielkie zdziwienie kelnerów przy zamawianiu gorącej herbaty zamiast wina ;-) Brakowało tylko pytania "a co, pani chora jest?".
Wieprzowa golonka w sosie pomidorowym, Menza, Budapeszt 10.2012
Restaurację znajdziecie w pobliżu stacji metra Oktogon. Zakątek wielu restaracji, bardzo łatwy do znalezienia.
***
Menza, 1061 Budapest, 
Liszt Ferenc tér 2, Hungary 
***

Na przeciwko Menzy godna uwagi pozostaje Karma. Zaserwowali mi tam przepyszną pieczoną pierś z kaczki z jabłkami. Niebo w gębie! Tylko ostrzegam: w zależności od sali, w której jadacie doliczą Wam różne wielkości napiwku! Ponieważ każdorazowo jadaliśmy tam późnym wieczorem, podarowałam sobie pstrykanie zdjęć ze względu na słabe oświetlenie.
***
Karma, 1061 Budapest, 
Liszt Ferenc tér 11, Hungary 
***

Zwiedzając W Budapeszcie dzielnicę żydowską warto wpaść na obiad do Spinozy. Co prawda znajduje się w bocznej uliczce, ale warto ją odnaleźć ze względu na spory wybór kuchni węgierskiej i żydowskiej. Polecamy gęsinę ze smażonymi buraczkami lub sosem śliwkowym. Pyszności!
***
Spinoza, 1074 Budapest, 
Dob utca 15, Hungary 
***

Kilka razy próbowaliśmy "dostać się" do Bock Bisztro, resturacji rekomendowanej przez przewodnik Michelin. Może i dobrze, że bywała zamknięta, czy przepełniona z zarezerwowanymi na wieczór stolikami. Zarówno menu jak i ceny wysoce oryginalne.

Uwaga: we większości, jeśli nie we wszystkich resturacjach i cukierniach budapesztańskich doliczany jest do rachunku napiwek. Jego wysokość stanowi od 10 do 15% wartości zamówienia. 
Takie to oto cwaniaki kulinarne.

*******************************
Pozwolę sobie jeszcze opowiedzieć o jednym miejscu, w którym z braku czasu, ale może bardziej odwagi nie zrobiłam zdjęć. Mam na myśli Boscolo i jego część resturacyjną. Miałam okazję dwukrotnie jadać w Boscolo w tzw. Czerwonej Sali. Każdy lunch składał się ze startera, dania głównego oraz deseru.

Lunch pierwszy: 
  • zupa gulaszowa z kurczaka (!) z groszkiem, 
  • panga z marchewką, 
  • i uwaga, olśnienie kucharza: strudel z wiśniami i sosem cynamonowym. 
Lunch drugi: 
  • bułeczki z pasztetem (!), trójkącikiem papryki, plasterkiem ogórka i pomidorka koktajlowego, 
  • kawałek piersi młodego kurczęcia z groszkiem i ziemnikami oraz gruszki (zaznaczyli, że kompot domowej roboty), 
  • na deser kawałek ciastka w postaci musu przygotowanego z serka wiejskiego z maliną.
Co sądzicie o tym menu z 5-cio gwiazdkowego hotelu, ze słynną i popularną w świecie kawiarnią New York Cafe? Nie zapomnę miny jednego z towarzyszy z Serbii i słowa "pasztetto". No to podali pasztet. Dosłownie. Spodziewałam się czegoś smaczniejszego.

Także moi mili, jedźcie, zwiedzajcie i nie żałujcie sobie odrobiny przyjemności. Ja niczego nie żałuję. Nawet Gerbeaud ;-) Z utęsknieniem wyczekuję kolejnych przygód kulinarnych ;-)

Pozdrawiam Was serdecznie!

6 komentarzy:

  1. Cudownie się czytało. Zatrzymałam się szczególnie przy temacie marcepan:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oho lubisz marcepan :) mnie przekonuje tylko w niewielu wypiekach lub słodyczach z czekoladą :)) dziękuję za odwiedziny i komentarz!

      Usuń
  2. Swietna relacja! Od razu nabralam ochoty na wycieczke do Budapesztu. A ten zbyt ciezki tort pewnie spalaszowalabym w mgnieniu oka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cześć Maggie! dzięki za odwiedziny! oj tak, ze względu na Twój czekoladoholizm wierzę, żę spałaszowałabyś ten tort w mgnieniu oka :D zasmakowałby Ci :)) musicie odwiedzić kiedyś to miejsce :)

      Usuń
  3. Wspaniałe te wypieki :) W Gerbeaud pewnie jak Ty preferowałabym to cytrynowe ciastko. Wspaniale wygląda. A spróbowanie prawdziwego węgierskiego tortu Dobosza bardzo mi się marzy. Co do doliczonych napiwków to w krajach typu Hiszpania czy Włochy również jest to praktykowane, a i w Polsce w coraz większej ilości restauracji się pojawia ten dodatek do rachunku. A zaprezentowane przez Ciebie menu z Boscolo to porażka :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hej hej :)) dzięki shinju! ja jestem teraz ciekawa, jak smakuje dobosz w Polsce :P ciekawi mnie rozbieżność... jak tylko dorwę gdzieś w polandii dobosza to kupuję :D no napiwki mnie nie cieszyły :/ tym bardziej, że zdarzało się długie czekanie zanim ktokolwiek z kelnerów podszedł do stolika :/ za co im ten napiwek pfie

      eh ten Boscolo, mnie przeraził :/

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz. Osoby anonimowe proszę o pozostawienie imienia lub pseudonimu.