Otwieram zamrażalnik i zastanawiam się "Co ja do licha mam zrobić z tymi owocami morza? Znowu paellę?". Otwieram szufladę i widzę puszkę pomidorów oraz makarony. "Może makaron z sosem?". Otwieram książkę kucharską Nigelli, przeglądam po raz n-ty i znajduję przepis, "Szybka kolacja z owoców morza", pozwalający zużyć mi wszystkie składniki, które mam w domu (co się rzadko zdarza bez wcześniejszych, zaplanowanych zakupów ;) Sukces! U niej kolacja, u mnie w postaci obiadu z makaronem. I wreszcie wilk jest syty, i owca cała :-) Podaję przepis na 2-4 porcje w zależności od głodka, na podstawie książki Nigelli, pt. "Kuchnia"
Składniki:
- szczypta szafranu
- 250 ml wrzątku
- 4 łyżeczki oliwy czosnkowej (u mnie oliwa + ząbki czosnku)
- 6 dymek (u mnie 2 grube)
- 1/2 łyżeczki suszonego estragonu
- 125 ml wermutu (pominęłam)
- 1 mała puszka krojonych pomidorów (227 g)
- sól i pieprz do smaku
- 125 g mrożonej mieszanki owoców morza (w oryginale 400 g)
- świeże zioła do podania (w domu aktualnie był tylko szczypiorek :)
- makaron
Wrzuć szafran do kubka lub miseczki i zalej wrzątkiem. Rozgrzej oliwę czosnkową (możesz zastąpić tak jak ja mieszanką oliwy z posiekanymi drobno ząbkami czosnku, np. 3-4) w dużym rondlu/patelni, wrzuć posiekane dymki oraz suszony estragon, smaż na średnim ogniu minutę lub dwie.
Dodaj szafran z wodą (jeśli preferujesz dania z winem, dodaj je na tym etapie), następnie pomidory, podgrzej aż się zagotuje. Podkręć ogień do maksimum, wrzuć mrożone owoce morza (osobiście nie jestem wielkim fanem owoców morza i dodaję ich ilość wedle uznania, aby danie za bardzo nimi "nie przesiąkło". Ponieważ została nam połowa opakowania owoców morza po paelli, wsypaliśmy tę resztkę, jak również kilka ostatnich mrożonych krążków kalmarów).
Doprowadź całość do wrzenia, po czym zmniejsz grzanie i gotuj, aż owoce morza będą gotowe (3-4 minuty, lub wedle zaleceń na opakowaniu). Potrawę dopraw solą, pieprzem oraz ziołami, np. pietruszką lub tak jak my dodatkową ilością szczypiorku. Wreszcie podawaj albo z chlebem (jak poleca Nigella), albo z makaronem w postaci bardziej treściwego, pełnego w węglowodany posiłku (jak ja przygotowałam). Smacznego!
Mimo niewielkiej ilości owoców morza w stosunku do pozostałych składników, potrawa charakteryzuje się morskim smakiem. Dlatego nie przyrządzaj jej, jeśli kompletnie nie lubisz morskich smakołyków. Osobiście wolałabym, aby morski smak i aromat były bardziej subtelne, aczkolwiek łagodziły je pomidory. Z reguły dania makaronowe jadamy z mięsem lub sosem i serem. Wersja z owocami morza zdecydowanie ożywiła i zmieniła nasz obiad. Mam nadzieję, że i pośród Was znajdzie swoich zwolenników. Pozdrawiam!
Przepis dodaję do akcji:
Ps. Na pierwszym zdjęciu jest oczywiście makaron glutenowy, moja porcja. Bezglutki używają makarony bezglutenowe, oczywiste, prawda ;)
Sos wygląda tak apetycznie, że nie straszne mi teraz owoce morza! :O Aż się skuszę i odważnie zakupię taką mieszankę mrożoną. Kasiu, jakiej firmy poleciłabyś? Bo ja jeszcze nigdy nie kupowałam...
OdpowiedzUsuńKasiu, mi też z reguły są straszne owoce morza, a gotuję ze względu na Szymona, ponieważ je bardzo lubi. Chociaż przyznam, że jak dołożę ich za dużo, to trochę kręci nosem ;)
UsuńMy kupiliśmy ostatnio 250 g w kartoniku marki Neptun należącej do firmy Wilbo. Nie wiem jednak, czy dostaniesz takie u siebie, ponieważ jest to firma gdyńska.
Nie mniej, jeśli są Ci straszne owoce morza, kup sobie małe opakowanie, i daj na początek mniej, możesz wymieszać z mięskiem (kawałkami kurczaka) jak w paelli, żeby nie przeraził Cię smak morski ;)
zgadzam się, czasami bez nawet najmniejszych zakupów ciężko stworzyć danie z tego co mamy pod nosem... to potrzeba tego, to tamtego. Tej książki jeszcze nie przeglądałam... pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńHej Aniu! ja właśnie zastanawiam się, co kupić dzisiaj na zakupach ;) bo z tego, co mam w domu wyjdzie pizza :D A książka osobiście bardzo przypadła mi do gustu :)
UsuńUwielbiam takie dania. Szkoda, że nie mam owoców morza, bo wielką mi na nie ochotę zrobiłaś.
OdpowiedzUsuńWitaj Aciri :) najgorzej jak zacznie się odwiedzać blogi na głodnego ;) Wtedy to już trzeba biec do kuchni ;)
UsuńJeju, potrawka, a wygląda tak apetycznie! Rewelacja :)
OdpowiedzUsuńWitaj! Dziękuję za miły komentarz :) cieszę się, że mogłam dołączyć ten przepis do Twojej akcji :)
Usuńfenomenalne zdjęcia z przygotowań. Mnie też rzadko się zdarza, żebym czytając jakiś przepis miała od razu wszystkie składniki. Zwykle muszę przepis zmienić w listę zakupów. to chyba świadczy o tym jak mało zorganizowaną (JESZCZE) gospodynią jestem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika
Witaj Moniko :) dzięki za koment! U mnie z reguły jest lista :P ale nie mówmy lepiej, że jesteśmy mało zorganizowane ;) powiedzmy może, że wykonujemy przemyślane zakupy, aby nic nie zostawało :D ja to sobie umiem wytłumaczyć wsio do sytuacji hehe pozdrawiam Cię :)
UsuńOj, zupelnie sie nie dziwie, ze sukces - wystarczy mi jednego spojrzenia na ten makaron i juz mam ochote go spalaszowac :) A na owoce morza zawsze znajdzie sie jakis sposob.
OdpowiedzUsuńGosiu, ja narazie mam dosyć owoców morza ;) ale to prawda, pewnie znajdzie się kolejny sposób na wypróbowania i przyrządzenia morskich smakołyków ;)
UsuńMniam, mniam, zdecydowanie moje smaki :) Bardzo lubię tworzyć dania z tego co jest pod ręką, choć wiadomo robienie zakupów kusi :)
OdpowiedzUsuńEh, ja z reguły robię zakupy ;) Dania tego typu (bez wcześniejszych zakupów) graniczą niemal z cudem ;) ale w sumie jest radocha, że nic się nie marnuje i nie wychodzi z domu :P pozdrowienia dziewczyny!
Usuńale pyszności, aż mi ślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuńhttp://wszystkoogotowaniuks.blogspot.com
ja właśnie przeglądałam przepisy i blogi, i też mi cieknie eh kiedy będzie ten obiad :)
UsuńMoże wstyd się przyznać, ale nigdy takiego nie jadłam :o Baaardzo mnie tym postem zachęciłaś :)
OdpowiedzUsuńSzano, aj tam, żaden wstyd :) Dla nas to też było pierwsze danie makaronowe w takim wydaniu :) Pozdrawiam Cię i mam nadzieję, że na samym zachęcaniu się nie skończy ;)
Usuń