Dawno temu, w odległym zakątku świętokrzyskim stał mały domek. Dwie izby z bielonymi ścianami, kuchenka oddzielnie w innym budynku z trzaskającym ogniem w piecyku. Przed domem ogród kwiatów. Za domem lub kuchenką rósł zaś między innymi agrest. Nie pamiętam ile miałam lat, kiedy zrywałam go tam po raz ostatni. Wspomnienia trzeba pielęgnować jak kwiaty... Tymczasem mój pierwszy placek z agrestem. Z nutą migdałową. Podaję przepis autorski na blaszkę o średnicy 25 cm.
Ciasto:
- 1 szkl. mąki bezglutenowej (u nas mix.C)
- 1/4 szkl. mąki migdałowej
- 1-2 garści płatków migdałowych
- 3/4 szkl. białego cukru
- 1 łyżeczka bezglutenowego proszku do pieczenia
- 2 jajka
- 170 g miękkiego masła
- 250 g agrestu
Kruszonka:
- 1/2 szkl. mąki bezglutenowej (u nas mix.C)
- 1/4 szkl. jasnego cukru trzcinowego
- 30 g rozpuszczonego masła
- 2 garści płatków migdałowych
Owoce umyj, odetnij ogonki, odstaw do osuszenia. Masło utrzyj/zmiksuj z cukrem około 5 minut. Wbij dwa jajka na raz, zmiksuj do połączenia składników. Wsyp proszek do pieczenia, partiami dosypuj oba rodzaje mąki, zmiksuj do uzyskania jednolitej gęstej konsystencji.
Na koniec dorzuć garść posiekanych/zgniecionych w dłoni płatków migdałowych. Blaszkę wysmaruj margaryną, obsyp bułką tartą, po czym przełóż masę ciasta. Rozsyp owoce, powciskaj je delikatnie.
W drugiej misce zmieszaj rozpuszczone masło z cukrem trzcinowym. Następnie dosyp mąkę, wymieszaj całość drewnianą łyżką rozcierając okruszki o ścianki. Wrzuć posiekane/ zgniecione płatki migdałów, wymieszaj.
Przygotowaną kruszonkę rozsyp równomiernie na owocach. Piecz w temperaturze 180°C przez 25-35 minut, lub aż do tzw. suchego patyczka.
Smacznego!
Ciasto bardzo łatwe i bardzo szybkie w wykonaniu. Bardzo szybko się piekło. Wyjęłam je już po 30 minutach z mocno zarumienionymi brzegami. Wyszło bardzo kruche, lekko kwasowe, przełamane wyraźną nutką migdałową. Najlepsze w dniu upieczenia, lekko ciepłe.
Chociaż w następnych dniach nie jest ani trochę gorsze. Jest delikatne i puszyste. Lekkie. Domowe. Idealnie wtapia się w moje agrestowe wspomnienia.
A czy Ty masz takie miejsce na ziemi, gdzie możesz rwać agrest? Robić skrzywioną minę po nadgryzieniu kwaśnego owocu. Siedzieć beztrosko pod krzakiem i nie być świadomym, że będziesz słodko wspominać ten Czas.
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie!