Przepis na pierniki dostałam bardzo dawno temu od mojej przyjaciółki z lat dziecięcych. Patrzę na tę kartkę z przepisem pisanym moją dziecięcą ręką i myślę... Kiedyś miałam czytelniejsze pismo hehe :P Przepis trochę urozmaiciłam o brązowy cukier, więcej przypraw i kakao. Korzystam z niego również piekąc pierniki bezglutenowe.
Składniki:
- 520-550 g mąki pszennej
- 3 łyżki masła
- 2 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej
- 85 g cukru białego
- 85 g cukru trzcinowego (można dać 190 g białego)
- 2 całe jajka
- 150 ml miodu
- 3 płaskie łyżki przyprawy do piernika
- 2 łyżeczki cynamonu
- 2 łyżeczki gałki muszkatołowej
- 2-3 łyżeczki kakao (wedle uznania)
Zagotuj w rondelku miód z przyprawami korzennymi, cynamonem oraz gałką muszkatołową (można również dodać goździki w proszku, ja niestety nie mogę u siebie ich dostać heh moje małe miastko eh), ostudź. Na stolnicy rozsyp mąkę, cukier, dodaj sodę oczyszczoną, uformuj dołek. Wbij 2 jajka, dodaj 3 łyżki masła. Na sam koniec wlej ostudzony miód z przyprawami, możesz również dodać kakao. Pierwszy raz dodawałam kakao, a to po to, żeby pierniczki nabrały ciemniejszego koloru. Całość zagnieć w jedną kulkę, na jednolitą masę.
W przypadku ciasta kruchego raz dwa i jest zagniecione. W przypadku ciasta na pierniczki zaś zagniatam, zagniatam i końca nie widać :D Wszystko sypkie, uciekające przez palce, ale uda się. Trochę siły i cierpliwości. Pobieraj część ciasta, wałkuj na grubość ~0,5 cm, po czym wykrawaj pierniczki. Ta fucha przypadła Szymonowi :P Dlaczego?
Jakiś czas temu zamawiałam z "Ale dobre" foremki do pierniczków...
Kasia: Szymon, wezmę te duże foremki co? A te małe? Jak myślisz? - (tylko kto je będzie wykrawał takie nypki... - myślę)
Szymon: no pewnie, że te małe! Takie na jeden kęs :-) A ile można ich później zjeść :D
Kasia: hm no to będziesz wykrawał! :P
...
Tydzień później dotarły foremki. Dobre dwa tygodnie później, czytaj 2 dni temu, pieczemy pierniczki ;-) Nic więc dziwnego, że wykrawa Szymuś :D A jak on wałkował ciasto... Rety, z jakim namaszczeniem! hehehe ;-) Byście to widzieli oj oj ;-)
Wracając do przepisu, pierniczki przekładamy na formę wyłożoną papierem i obsypaną mąką. Pieczemy w temperaturze 180°C przez 5-7 minut. Po ostudzeniu lukrujemy wedle uznania. Lukrowałam następnego dnia, czyli wczoraj.
I w tej chwili składam wielkie ukłony wszystkim tym, którzy poświęcają swój czas na ozdabianie ciastek, pierników etc. Podziwiam i gratuluję talentu. Jak patrzę na ciastka niektórych z was, to dech zapiera. Nie mając jednak ani narzędzi (nawet strzykawki nie było w domu! Ale zła chodziłam!), ani talentu, poszły w ruch łyżeczka, nóż i wykałaczki. Oj bolały plecy...
A na sam koniec już miałam dosyć pierników, w związku z czym część została polana lukrem i posypana posypką. I uwierzcie mi, byłam taaaka szczęśliwa, kiedy wreszcie wyszłam z kuchni :P Na jakiś czas mam dosyć ozdabiania pierników.
Wyszły piernikowe of koz :-)
Jak przechowujecie pierniki?
Ja trzymam w puszce, ale coś mi się z lukrem nieciekawego dzieje :/ I to mnie smuci, bo dzisiaj już pojawiły się tyci dziurki w lukrze, i trochę zmienia się nasycenie barwy lukru. Hm...
Przepis dodaję do akcji: