Kaś wyzdrowiał, wrócił do pracy i kuchnię zaniedbał, co nie znaczy że nie jadł ;-) Wracał tylko późno i nie miał na nic siły. Ale ma nadzieję, że jej kochani czytelnicy wybaczą. Tymczasem w pierwszy wolny poranek przygotowałam specjalną propozycję dla bezglutków. Świeże, miękkie, jeszcze ciepłe bułki - tak, to jest możliwe. Ale upieczemy jeszcze lepsze :-) Podaję autorski przepis na 6 bułeczek o średnicy ~5 cm każda.
Składniki:
- 25 g świeżych drożdży
- 220 g (+ do podsypania) bezglutenowej mąki chlebowej
(użyłam chlebową f. Schar; jest to mieszanka skrobi kukurydzianej oraz mąki ryżowej)
- 100 ml ciepłego mleka
- 3 łyżeczki cukru
- 3 łyżeczki miękkiego masła
- 1/2 łyżeczki soli
- 1 i 1/2 płaskiej łyżeczki gumy guar
- 1 jajko
- sezam do posypania
Przygotuj rozczyn: w miseczce/kubku pokrusz drożdże, wsyp po 1 łyżeczce cukru oraz mąki, zalej odrobiną mleka, dokładnie wymieszaj otrzymując jednolitą mieszaninę o konsystencji rzadkiej śmietany. Miseczkę przykryj ściereczką, odstaw w ciepłe miejsce, by drożdże swobodnie fermentowały. Chcąc przyspieszyć pracę drożdży możesz włożyć miskę z rozczynem w większą miskę z ciepłą wodą, całość przykryj.
W większej misce wymieszaj mąkę, cukier, sól, gumę guar. Dodaj masło, wbij jajko
(możesz też rozdzielić białko od żółtka; do masy wbić żółtko, białko zaś zostawić do posmarowania bułek), wlej połowę mleka. Całość wyrabiaj rękoma w misce lub na blacie, podsypując w razie konieczności mąką lub podlewając resztką mleka. Wyrobione, jednolite ciasto przykryj w misce ścierką, odstaw w celu podwojenia objętości.
Następnie pobieraj niewielkie ilości ciasta
(wielkość bułeczek wedle uznania), formuj w rękach kulki tak długo, aż ich powierzchnia będzie gładka. Bułeczki układaj na dużej blaszce od piecyka albo (jak ja) w tortownicy wysmarowanej olejem, po czym delikatnie spłaszcz, następnie natnij na wierzchu kratkę, np. za pomocą noża. Wreszcie posmaruj je roztrzepanym białkiem
(lub jeśli użyłe/aś całe jajo do ciasta, roztrzep drugie całe jajo), posyp sezamem. Piecz w temperaturze 180°C przez 25-35 minut, aż do wyraźnego zarumienienia bułek. Smacznego!
Chyba zgodzicie się ze mną, że świeże bułki najlepiej smakują z masłem i dżemem :-) Mamy więc wreszcie propozycję świeżego pieczywa dla osób na diecie bezglutenowej.
Bułki pozostały miękkie mimo upływu czasu. Chociaż przyznam, że są mało puchate, bardziej zbite. Dotychczas puchate bułki bezglutenowe jedliśmy tylko w Londynie, a w ich składzie występowała mąka tapioka. Jeśli ktoś z Was ma do niej dostęp, może swobodnie pokombinować w przygotowaniu mieszanki. Niestety w Polsce nie udało nam się dostać dobrych, pulchnych gotowych bułek bezglutenowych.
Póki co, planuję ponownie poszukać tapioki
(pewnie przez internet, bo w
sklepach z bezglutenową/zdrową żywnością jej nie widziałam) i
przygotować jeszcze lepszą mieszankę.
Pozdrawiam Was ciepło!
Ps1. Szczególne pozdrowienia przesyłam Rozalii. Moja droga, gdyby nie Ty, nie wiem czy nasza chlebowa mąka bezglutenowa doczekałaby się zużycia :-) Jeśli nie macie w Kanadzie bezglutenowych produktów Schara, pokombinuj z mąką ryżową, kukurydzianą i tapioką :-)
Ps2. Pozwólcie, że dodam jeszcze, że proponowana przeze mnie mąka NIE zawiera laktozy :-)
Jak apetycznie rumiane te Twoje bułeczki! Wprost wymarzone na niedzielne śniadanie ;)
OdpowiedzUsuńJesli da sie lepsze, to chyle czola - dla mnie te sa doskonale, przynajmniej na oko. Ciesze sie, ze wrocilas do siebie!
OdpowiedzUsuńO, fantastyczne bułeczki! ;) Rozumiem, że z normalnej mąki też można je robić? :) Buziaki przesyłam! :*
OdpowiedzUsuńprzepis bardzo przystępny.
OdpowiedzUsuńpodobają mi się te bułaski, piękne ;]
Te z sezamem są najlepsze. :)
OdpowiedzUsuńCoś dla mojego szwagra, moja siostra już od ładnych dziesięciu lat piecze bezglutenowy chleb dla niego. Pamiętam pierwsze próby i katastrofy, teraz jest dużo lepiej, ale chętnie znalazłabym dla nich coś ciekawszego niż chlebek :] Dzięki za ciekawy przepis!
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to wrócić ze stylem, a bułeczki pierwsza klasa ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie bułeczki,
OdpowiedzUsuńTwoje wyglądają bardzo apetycznie, w sam raz na poranne śniadanie
pozdrawiam
http://wszystkoogotowaniuks.blogspot.com
Kasiu! Śliczne - będę teraz śnić o nich i marzyć, by choć jedną zjeść jutro na śniadanie;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
kochani, dziękuję Wam wszystkim za miłe słowa :* wreszcie nastał weekend i postaram się coś upichcić! pozdrawiam Was wszystkich!
OdpowiedzUsuńpiekne buleczki :)
OdpowiedzUsuńmam dostep do tapioki, wiec sprobuje zastapic kukurydze i dam znac co wyszlo
Schar jest tylko z domieszkami kukurydzy i skrobii ziemniacznej, ktorych na razie nie moge jesc
OdpowiedzUsuńale tapioka, jest dostepna, jak najbardziej, wiec wyprobuje w tygodniu i dam znac, jak wyszly
jajko zwykle zastapilam 2 przepiorczymi, mleko - ryzowym i niestety nie wyszlo puchate
OdpowiedzUsuńbardzo rownomierne male pecherzyki, smak b.dobry, ale dosc zbite
Rozalio, ze scharowej mąki też były raczej zbite, na pewno gdy ostygły, puchate tuż po upieczeniu :/ żałuję, że nie mam doświadczenia z tapioką. Próbowałaś już z nią bułki? kiedyś jedliśmy kupne na tapioce i były najlepsze bezglutenowe jakie jedliśmy
OdpowiedzUsuńtak, uzywam tapioki zamiast m.kukurydzianej
OdpowiedzUsuńdosc czesto ryzowa - zarowno z bialego, jak i brazowego ryzu,
czesto tez m. z ciecierzycy
ostatnia proba byla wlasnie na ciecierzycy, z tapioka i g.guar , na zakwasie z brazowego ryzu - wyszlo prawie super - struktura miazszu, jak w zwyklym chlebie , trocho bardziej wilgotny
jak dojde do perfakcji w proporcjach to sie podziele przepisem
Do Siego Roku
A nie próbowałaś z ziemniaczanej zamiast tapioki? ciekawe, jaki byłby efekt...
OdpowiedzUsuńJak długo utrzymują świeżość, ? Córka wyjeżdża na 3 dniowa wycieczkę więc szukam sprawdzonego przepisu poproszę o inf, madzia2kw@interia.pl
OdpowiedzUsuńmożna pominąć gumę guar ?
OdpowiedzUsuńGosiu, przepraszam, że tak późno opublikowałam Twoje pytanie. Zapewne jest ono już nieaktualne. Nie bloguję już prawie rok i bardzo rzadko sprawdzam konto. Sorki. Gumę guar dodawałam celowo, żeby sprawdzić, na ile 'ściągnie' składniki bezglutenowych bułek. Myślę, że możesz spróbować ją pominąć - aktualnie w Naszym domu robimy wypieki drożdżowe bez takich dodatków, przy czym odstawiamy je aby odpoczęły i zawsze wychodzą puchate, nigdy rozpadające się.
Usuń