Jeśli chcecie chociaż na chwilę przenieść się na Daleki Wschód by poczuć aromat i smak pysznej zupy, ten przepis jest właśnie dla Was. Zupę wykonuje się bardzo szybko i równie szybko pochłania. Będziecie zaskoczeni, jak wspaniałe azjatyckie danie jesteście w stanie stworzyć. Podaję przepis na 2-4 porcje w zależności od głodka, na podstawie mojej nowej książki kucharskiej "Kuchnia" Nigelli LawsonSkładniki:
- 275 g schabu (dałam 360 g)
- 2 łyżki soku z limonki (zastąpiłam cytryną)
- 1/2 łyżeczki słodkiej papryki w proszku
- 2 łyżki sosu sojowego
- 2 łyżki sosu rybnego
- 1 łyżka oliwy czosnkowej (zastąpiłam oliwą + ząbkiem czosnku)
- 6 cienkich dymek albo 3 grube, posiekane w plasterki
- 1 łyżka posiekanego świeżego imbiru
- 1 litr bulionu drobiowego (może być z kostki lub z koncentratu)
- 300 g kiełków fasoli (dałam mung)
- 175 g kapusty pak choi (zastąpiłam pekińską)
- 2 łyżeczki posiekanej papryki chili
- 250 g makaronu ryżowego nitki
***
Kiedy
otworzyłam po raz pierwszy sos rybny, zaczęłam się obawiać smaku tej
potrawy. Zapach tego sosu bowiem, kompletnie mnie odrzucił. Tymczasem smak zupy
tak bardzo pozytywnie mnie zaskoczył :-)
***
***
Może ktoś z Was kupił pak choi w PL? Rozglądałam się w kilku sklepach i nici... dlatego zastąpiłam pekinką.
***
Jeśli zupa okaże się gęsta, dolej około 125 ml świeżo ugotowanego wrzątku lub bulionu. Całość zagotuj jeszcze minutkę. W między czasie ugotuj makaron ryżowy według zaleceń na opakowaniu i przelej go zimną wodą. Ugotowany makaron nałóż do miseczek, na nim ułóż mięso i warzywa, po czym zalej bulionem. Posyp posiekaną chili i szczypiorkiem, i od razu podawaj. Smacznego!
Przepis dodaję do akcji:
Bardzo apetyczna zupka!
OdpowiedzUsuńZupa zdecydowanie w moim guście... bo z mięsem :)
OdpowiedzUsuńOj tak, sos rybny trzeba jeść, a nie wąchać :) W potrawach smakuje świetnie, ale zapach pozostawia wiele do życzenia. Bardzo polubiłam potrawy z jego dodatkiem. W Warszawie można dostać pak choy, ale w bardzo niewielu miejscach. A Twoja zupa... wygląda tak pysznie:) Chętnie wpadłabym na taki obiadek.
OdpowiedzUsuńPyyyyychaaaaaaa! :)
OdpowiedzUsuńsuper chętnie wypróbuję przepis... a u mnie na blogu sajgonki :D
OdpowiedzUsuńNie jestem wielką fanką kuchni Azjatyckiej, ale powiem Ci, że przekonałaś mnie do samodzielnego wykonania takiej potrawy. Wydaje się prosta i szybka w przygotowaniu - więc idealna dla mnie. Jak tylko ją ugotują, opowiem i swoich wrażeniach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Agnieszka
Przepadam za wietnamskimi zupami! Na Mikołaja dostałam "Kuchnię wietnamską" Luke'a Nguyena i już się nie mogę doczekać realizowania kolejnych przepisów... Twoja zupa Kasiu jest absolutnie wspaniała! A z sosem rybnym miałam podobne odczucia, pachnie okropnie, ale jak się okazuje wydobywa wspaniały smak z każdej azjatyckiej zupy; teraz dodaję go bez obaw. ;) Pozdrawiam Cię!
OdpowiedzUsuńO, widzę, że robiłaś pho bo!:)
OdpowiedzUsuńJa zamiast sosu rybnego używam sosu Worcestershire, który jest bardzo ciekawą mieszanką..
Ja pak choi kupiłam w Krakowie na Kleparzu kiedyś a na wiosnę zamierzam wysiać ją w ogrodzie rodziców. Tutaj masz mój post na potwierdzenie tego, że miałam ją w rękach:)
Stir fry z pak choi
Pak choi jest super w smaku - w sumie w Polsce dostępnych jest kilka odmian ale trudno nan ią trafić. Problem jest taki, że bardzo słabo się przechowuje, więc jeśli nie ma wielu klientów..
Niestety też nie widziałam pak choi, ale trudno, ta zupa i tak musi być pyszna i smakować jak na Dalekim Wschodzie:) Chętnie zrobię:)
OdpowiedzUsuńSuper wygląda!:)
OdpowiedzUsuńrzadko jadam wietnamskie przysmaki, nie znam tej kuchni zbyt dobrze.
OdpowiedzUsuńale chetnie bym skusiła się na Twoja zupe ;]
Piękna zupa, uwielbiam takie orientalne smaki :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo lubie orientalna kuchnie, z zupami wlacznie. Te zupke robilam niedawno i bylam zachwycona, wiec na pewno jeszcze do niej wroce. Na twoich zdjeciach swietnie sie prezentuje!
OdpowiedzUsuńWszystkim bardzo dziękuję za miłe słowa i odwiedziny. Nie sądziłam, że zupka tak się Wam spodoba :) Mam nadzieję, że nikogo nie ominęłam w odpowiedziach na komentarz... Pozdrawiam Was wszystkich i jeszcze raz dziękuję :)
OdpowiedzUsuńMagdo, oj bardzo apetyczna była :)
forum kulinarne, no ba :) zdecydowanie treściwa!
shinju, wpadaj na zupkę :P ugotuję drugi raz, bo już dostałam zamówienie ;) dobrze, że ten sos tylko tak pachnie :P
Kasiu, pyyycha - zgadzam się :)
Piniato, uwielbiam sajgonki :) dawno w sumie ich nie mieliśmy :) lubimy dobre klimaty ;)
Agnieszko, przepis jest bardzo prosty i bardzo szybki! w przeciągu 20 minut będziesz miała pyszną zupkę :) no góra 30. Powodzenia i smacznego :)
Kasiu, dobrze prawisz, książka kucharska w takich klimatach przydałaby się i mi :) na pewno będziesz tworzyć wspaniałe arcydzieła :) mniam mniam, chętnie poodwiedzam bloga :)
Atrio, dziękuję za komentarz :) odwiedziłam, świetna ta pak choi! Zrobiłaś jej śliczne ujęcie :) worcestershire też używam, ale tym razem chciałam jak najmocniej trzymać się przepisu. No i chyba wyszło ;)
Tyno, smakuje naprawdę super! polecam i zachęcam :)
Majanko, dziękuję!
Karmelitko, no to zapraszam to spróbowania takiej zupki :)
Kermet, dziękuję :) i również pozdrawiam!
Maggie, wiem Gosiu, że uwielbiasz orientalną kuchnię :) dziękuję za komentarz :* btw, super wyglądasz!
Kachno, i pysznie smakuje :)
Wygląda pysznie!:) Też mi się bardzo podobała w książce, ale teraz jak widzę u Ciebie to mam jeszcze większą ochotę:)
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczne zdjęcia! Dzięki fotografiom krok po kroku, ugotowanie takiej pyszności nie wydaje mi się trudne :).
OdpowiedzUsuńDzięki Kate :)
dzięki Aleksandro :) mam nadzieję, że patrząc chociaż na fotki człowiek się szybciej zorientuje co po kolei robić, nie czytając dokładnie przepisu ;)
UsuńJest genialna! Muszę ją koniecznie zrobić. Zamiast sosu rybnego użyję worcester, mam nadzieję, że ta śladowa ilość ryb mi nie zaszkodzi (jestem uczulona). Już się nie mogę doczekać :)
OdpowiedzUsuńtu-tusiu, ja muszę ją zrobić po raz drugi :D worcester jak najbardziej wskazany w zastępstwie!
Usuńbyć może coś przeoczyłam, ale nie widzę w przepisie (poza zdjęciem) kiedy wrzucamy mięsko i wygląda na to, że wrzucamy je surowe na makaron w misce i zalewamy zupą :D :) i byłabym wdzięczna gdybyś napisała do czego jeszcze używasz sosu rybnego, bo jak już kupię to nie chciałabym go użyć tylko raz do zupy i żeby się zmarnował :)
OdpowiedzUsuńGosia
Gosiu, witaj! dziękuję za Twój komentarz. Faktycznie brakuje jednego zdania. Chochlik pewnie zjadł za małą porcję zupy i pozostając głodnym zjadł to zdanie ;)
UsuńAle jak zapewne zauważyłaś po występującym zdjęciu, mięso smaży się tuż przed wlaniem na patelnię bulionu (także po zdjęciach łatwo wywnioskować, że nie, surowego do miski of koz nie wrzucamy :D zresztą nie wiem, kto był takową porcję zjadł ;)
Także Gosieńko, zdanie dopisałam, dziękuję, i wierzę, że razem z występującymi fotkami kroków dasz radę ugotować pyszną zupę :)
W sprawie sosu rybnego nie mogę Ci pomóc, ponieważ, jak zauważyłaś pewnie, jest to pierwsza potrawa, w której takowy używam (piszę o tym na początku posta, że zapach tego sosu mnie odrzucił :D). Możesz go zastąpić innym sosem, np. Worcestershire lub użyć mocnego, ciemnego sosu sojowego (chociaż nie obiecuję, że sam sojowy odda w 100 % smak tej zupie, ponieważ stosowałam się ściśle przepisu). Dodam tylko, że mój sos rybny aktualnie stoi w lodówce i czeka na kolejne użycie ;) Na pewno go zużyjesz :)
Pozdrawiam Cię Gosiu, i dziękuję za wyłapanie brakującego zdania :) Życzę też samych sukcesów kulinarnych! Czekam na relację, jak smakowała zupa :) Mam nadzieję, że będzie Wam smakować :)
Dziękuję za odpowiedź. Jestem troszkę kulinarną niezdarą, więc wolałam się upewnić :) A zupkę na pewno ugotuję tylko jeszcze nie wiem kiedy, bo jak na razie sesja spędza sen z powiek i jedyne 'gotowanie' na jakie mam czas to wsadzenie kromek (oczywiście bg) z jakąś zawartością do tostera.. i tak na śniadanie, obiad i kolację :)
UsuńPozdrawiam serdecznie
Gosia
Gosiu, nie uważam Cię za niezdarę i nie wierzę :) na pewno poradzisz sobie z zupą! Ja też jestem tylko człowiekiem i popełniam błędy lub zapominam o jakimś zdaniu w przepisie (jak zauważyłaś ;), ale wierzę, że zdjęcia pomogą rozwiać wszelkie wątpliwości :) życzę Ci moja droga sukcesów w trakcie sesji, a potem pysznego i smacznego kucharzenia :)
UsuńPozdrawiam Cię Gosiu ciepło (chociaż w Gdyni aktualnie -11 st.C!)
W Krakowie temperatura podobna, więc mimo zbliżającej się sesji zrobiłam na rozgrzanie Twoją zupkę :) a właściwie prawie Twoją, ponieważ stojąc przy kasie hipermarketu dowiedziałam się, że kapusta pekińska jest na wagę, a nie, jak sądziłam, na sztuki, więc pan kasjer odłożył ją na bok, a że miałam 4 siatki zakupów już nie wchodziłam z powrotem, więc zrobiłam bez kapusty. Oprócz tego dodałam jedynie połowę sugerowanej przez Ciebie ilości kiełków-jeden słoiczek ROLNIKa, czyli po odsączeniu z zalewy 150g (mimo że kupiłam 2 słoiczki, jednak wydawało mi się, że 300 to będzie za dużo w stosunku do pozostałych składników). Sosu rybnego podczas używania starałam się nie wąchać, wystarczyło mi, że przed zakupem wyczytałam w internecie, że powstaje w wyniku fermentacji ryb z solą aż do całkowitego rozpuszczenia :o jednak mimo wszystko nie zawahałam się go użyć! Teraz jak wychodzę po coś do kuchni to nadal czuję w niej rybny zapaszek. No ale do rzeczy-zupka wyszła rzeczywiście bardzo dobra i mimo moich obaw smakowała również mojemu chłopakowi :) z tej ilości składników zupy starczyło na ok. 3 miseczki, a makaronu zużyłam mniej więcej połowę paczki (na Twoich zdjęciach widzę, że nakładałaś sporo makaronu, ja natomiast mniej więcej 1/3 miseczki, na to sporo mięska z warzywami i zalane zupą). Pozdrawiam ciepło w ten mróz i dziękuję za pyszną zupę :)
UsuńGosia
Moja droga Gosiu, witaj :) bardzo ucieszył mnie Twój nowy komentarz :) cieszę się, że zrobiłaś zupkę (mimo że bez kapusty), ale bardziej że smakowała Wam obojgu :) jupi! :) przepis Nigelli zdaje zatem egzamin nie tylko w mojej kuchni :) Dziękuję Ci :*
UsuńMy bardzo lubimy ryżowy makaron :) w różnej postaci :) a że mam sałatę w domu, już zastanawiam się, czy nie kupić jutro mięsa i zrobić tę zupę :)
U nas ciągle zimko... chyba z dnia na dzień zimniej ;) także zupka na rozgrzewkę w sam raz :) polecam Ci też klopsikową :)
Życzę Ci Gosiu pomyślnego zdania egzaminów w trakcie sesji i szybkiego powrotu do kuchni :)
Pozdrowienia!