 |
Panorama Budapesztu, 10.2012 |
Spodziewałam się ostrych, ciężkostrawnych potraw. Gulaszu, paprykarzu, placków ziemniaczanych i wina lejącego się strumieniami. Sprawdziło się tylko to ostatnie - byłam jedną z nielicznych osób nie pijących wina w Budapeszcie. Co do restauracji i oferty gastronomicznej, Budapeszt zdecydowanie bardziej przypomina stolice z zachodu. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Nie będę ukrywać, że największą frajdę sprawiły mi wizyty w cukraszadzie i kavehaz. Mowa rzecz jasna o cukierniach i kawiarniach :-) Ja, wielki smakosz słodkich wypieków z utęsknieniem wyczekiwałam tradycyjnego dobosza, czy wreszcie uroczych francuskich słodkości z Gerbeauda.
 |
Ruszwurm, Budapeszt 10.2012 |
Pierwszy kawałek tortu dobosza zjedliśmy w Ruszwurm. Jest to najstarsza kawiarnia w Budapeszcie, która została otwarta w roku 1827. Jest maleńka i oblegana przez turystów. Odwiedziliśmy ją zwiedzając najpiękniejszą część Budapesztu - zabytkową Budę, a ściślej pisząc Wzgórze Zamkowe.
 |
Wnętrze Ruszwurm, Budapeszt 10.2012 |
Wchodząc do kawiarni wydaje się, że czas stanął w miejscu co najmniej w połowie XIX wieku. Zabytkowe drewniane witryny wypełnione słodkościami, małe okrągłe stoliczki, i zdecydowanie za mało wolnych miejsc w porównaniu z liczbą chętnych odwiedzających to miejsce. Ale warto poczekać by zakosztować tradycyjnych wypieków.
 |
Tort dobosz, Ruszwurm, Budapeszt 10.2012 |
Tort, raczej zbity, składał się z 5-ciu warstw biszkoptu przełożonego kakaowym kremem, każdy kawałek zwieńczony grubą warstwą karmelu. Bardzo dobry, chociaż denerwowało mnie oddzielne kosztowanie karmelu i reszty tortu. Ostatecznie otrzymałam zamówienie na dobosza w wersji bezglutenowej :-)
***
Ruszwurm Confectionery
1014 Budapest, Hungary
Szentháromság u. 7
***
 |
Gerbeaud, Budapeszt 10.2012 |
Drugą cukiernią, w której znaleźliśmy stolik bez większych problemów była Gerbeaud Cafe przy Placu Vorosmarty. Historia tej cukierni sięga roku 1870, przy czym jej założyciel Henrik Kugler spotkał się z Emilem Gerbeaudem po raz pierwszy w roku 1882 w Paryżu, odkąd zaczęła się ich współpraca.
 |
Stylowe wnętrze Gerbeaud, Budapeszt 10.2012 |
Szwajcarski cukiernik szybko przyciągnął uwagę zamożnych Węgrów kusząc między innymi podniebienia Ferenc Liszta czy Ferenc Deaka. Cukiernia ta uważana jest za jedną z najbardziej eleganckich w Budapeszcie.
 |
Wypieki w Gerbeaud, Budapeszt 10.2012 |
Za klasą i sławą idzie oczywiście cena wypieków, za którą otrzymalibyśmy nie jeden porządny obiad w popularnych restuaracjach.
 |
Czekolady domowej roboty, Gerbeaud, Budapeszt 10.2012 |
Ponieważ żyje się tylko raz poprosiłam o ciastko lemon basil, natomiast mój towarzysz wybrał kawałek tortu Gerbeauda.
 |
Tort Gerbeaud, Budapeszt 10.2012 |
Jak przystało na tort czekoladowy, ciemny biszkopt przekładany czekoladowym kremem, polany gorzką czekoladą. Zbyt ciężki.
 |
Lemon Basil, Gerbeaud, Budapeszt 10.2012 |
Lemon basil jest całkowitym przeciwieństwem tortu Gerbeauda - deser składający się z lekkiego kremu o wyraźnej nucie cytrynowej na cienkim biszkopcie, wypełniony malinami. Bardzo dobry. Do tego idealnie parzona wiedeńska kawa Juliusa Meinla i czuję, że żyję.
 |
Praliny w Gerbeaud, Budapeszt 10.2012 |
Wbrew pozorom ekskluzywny charakter tej kawiarni odejmuje trochę z jej uroku - staje się częściowo nieosiągalna i kompletnie brak jej domowej, ciepłej atmosfery.
***
Gerbeaud Gasztronomia KFT.
1051 Budapest Vörösmarty tér 7-8
***
Wreszcie cukiernia o nazwie Szamos - mój faworyt, coś pomiędzy domową atmosferą w
Ruszwurm a eleganckimi ciastkami Gerbeauda (nie licząc oczywiście
Szamos położonej na Vorostmarty ter, gdzie ceny i wystrój idealnie
konkurują z Gerbeaud!).
 |
Szamos, Budapeszt 10.2012 |
Szamos był nieplanowany. Codziennie przechodziliśmy ulicą Elżbiety,
wzdłuż której bodajże obok Royal Hotel znalazłam tę słodką cukiernię.
 |
Witryna z wypiekami w Szamos, Budapeszt 10.2012 |
Królują w niej ręcznie przygotowywane praliny, cukierki i inne figurki marcepanowe, wreszcie ciastka i ciasta.
 |
Desery w Szamos, Budapeszt 10.2012 |
I chociaż nie jadam samego marcepanu, bardzo smakował mi tort przekładany masą marcepanową. Idealnie wyważona słodycz przy kubku kawy Meinla.
 |
Tort marcepanowy, Szamos, Budapeszt 10.2012 |
W Szamosie kupiliśmy również godne polecenia cukierki marcepanowe, między innymi w kształcie owoców.
 |
Praliny w Szamos, Budapeszt 10.2012 |
I jak tu schudnąć w trakcie wyjazdu? Nie da się :-)
***
Szamos Cukrászda Kisroyal
Erzsébet körút 43-49,
Budapest 1073, Hungary.
***
Odnośnie restauracji, miałam wielkie plany odwiedzić kilka restauracji serwujących dania bezglutenowe. Polegliśmy - część bywała zamkniętych (polecana przez internautów indyjska, o ile dobrze pamiętam Govinda), część zaś znajdowała się w odległych częściach miasta. Ponieważ jadaliśmy dosyć późno, a mieszkaliśmy tuż przy dzielnicy określanej Miastem Elżuni i Teresy znaleźlimy tam wspaniały zakątek przynajmniej 2 restuaracji godych uwagi.
 |
Menza, Budapeszt 10.2012 |
Po pierwsze Menza. Duża restauracja, z nowoczesnym wnętrzem, młodą i sprawną obsługą. Mimo wielu rezerwacji wieczorem, zawsze znaleźli dla nas stolik.
 |
Wnętrze Menzy, 10.2012 |
Dobry smak w dobrej cenie.To właśnie tutaj wypróbowałam tradycyjnego węgierskiego gulaszu wołowego z domowymi kluseczkami. Godne polecenia są również dania: pieczona pierś kurczaka z puree ziemniaczanym z warzywami (zdjęcie poniżej),
 |
Pieczony kurczak z warzywami, Menza, Budapeszt 10.2012 |
czy wieprzowa golonka z sałatką i sosem pomidorowym. Duże porcje, zawsze smacznie i wielkie zdziwienie kelnerów przy zamawianiu gorącej herbaty zamiast wina ;-) Brakowało tylko pytania
"a co, pani chora jest?".
 |
Wieprzowa golonka w sosie pomidorowym, Menza, Budapeszt 10.2012 |
Restaurację znajdziecie w pobliżu stacji metra Oktogon. Zakątek wielu restaracji, bardzo łatwy do znalezienia.
***
Menza, 1061 Budapest,
Liszt Ferenc tér 2, Hungary
***
Na przeciwko Menzy godna uwagi pozostaje Karma. Zaserwowali mi tam przepyszną pieczoną pierś z kaczki z jabłkami. Niebo w gębie! Tylko ostrzegam: w zależności od sali, w której jadacie doliczą Wam różne wielkości napiwku! Ponieważ każdorazowo jadaliśmy tam późnym wieczorem, podarowałam sobie pstrykanie zdjęć ze względu na słabe oświetlenie.
***
Karma, 1061 Budapest,
Liszt Ferenc tér 11, Hungary
***
Zwiedzając W Budapeszcie dzielnicę żydowską warto wpaść na obiad do Spinozy. Co prawda znajduje się w bocznej uliczce, ale warto ją odnaleźć ze względu na spory wybór kuchni węgierskiej i żydowskiej. Polecamy gęsinę ze smażonymi buraczkami lub sosem śliwkowym. Pyszności!
***
Spinoza, 1074 Budapest,
Dob utca 15, Hungary
***
Kilka razy próbowaliśmy "dostać się" do Bock Bisztro, resturacji rekomendowanej przez przewodnik Michelin. Może i dobrze, że bywała zamknięta, czy przepełniona z zarezerwowanymi na wieczór stolikami. Zarówno menu jak i ceny wysoce oryginalne.
Uwaga: we większości, jeśli nie we wszystkich resturacjach i cukierniach budapesztańskich doliczany jest do rachunku napiwek. Jego wysokość stanowi od 10 do 15% wartości zamówienia.
Takie to oto cwaniaki kulinarne.
*******************************
Pozwolę sobie jeszcze opowiedzieć o jednym miejscu, w którym z braku czasu, ale może bardziej odwagi nie zrobiłam zdjęć. Mam na myśli
Boscolo i jego część resturacyjną. Miałam okazję dwukrotnie jadać w Boscolo w tzw.
Czerwonej Sali. Każdy lunch składał się ze startera, dania głównego oraz deseru.
Lunch pierwszy:
- zupa gulaszowa z kurczaka (!) z groszkiem,
- panga z marchewką,
- i uwaga, olśnienie kucharza: strudel z wiśniami i sosem cynamonowym.
Lunch drugi:
- bułeczki z pasztetem (!), trójkącikiem papryki, plasterkiem ogórka i pomidorka koktajlowego,
- kawałek piersi młodego kurczęcia z groszkiem i ziemnikami oraz gruszki (zaznaczyli, że kompot domowej roboty),
- na deser kawałek ciastka w postaci musu przygotowanego z serka wiejskiego z maliną.
Co sądzicie o tym menu z 5-cio gwiazdkowego hotelu, ze słynną i popularną w świecie kawiarnią
New York Cafe? Nie zapomnę miny jednego z towarzyszy z Serbii i słowa
"pasztetto". No to podali pasztet. Dosłownie. Spodziewałam się czegoś smaczniejszego.
Także moi mili, jedźcie, zwiedzajcie i nie żałujcie sobie odrobiny przyjemności. Ja niczego nie żałuję. Nawet Gerbeaud ;-) Z utęsknieniem wyczekuję kolejnych przygód kulinarnych ;-)
Pozdrawiam Was serdecznie!