Rabarbarowanie trwa :-) Ja zaczynam je poniższym przepisem bezglutenowym. Ciasto bezglutenowe z reguły jest kruche. Kruche ciasto bezglutenowe jest mega kruche ;-) Kwasówka rabarbaru wyważona słodyczą truskawek i cukru. Najlepiej smakuje posypane cukrem pudrem oraz w towarzystwie ubitej kremówki. Podaję przepis na blaszkę o wymiarach 20 cm x25 cm.
Składniki:
- 250 g mąki bezglutenowej plus do podsypywania (użyłam Schara mix C)
- 125 g masła lub margaryny
- 2 jajka
- 5 łyżek cukru
- 1 op. cukru waniliowego
- 1 łyżeczka cynamonu
- 100 g cukru (do owoców)
- 25 dag truskawek
- 30 dag ogonków liściowych rabarbaru
- cukier puder do posypania
Mąkę rozsypujemy w dużej misce/lub na stolnicy, dodajemy pokrojoną w kostkę margarynę, 5 łyżek cukru, wbijamy jajka. Przyznam, że próbowałam zagnieść ciasto z 1 jajkiem, jednak jedno jajo nie za bardzo chciało skleić mąkę bezglutenową z pozostałymi składnikami. Często zdarzają się w kuchni takie hocki klocki, czegoś okazuje się za mało, czegoś za dużo, ale ważne by nie zwariować i próbować dalej. Dlatego próbuję dalej ;-) Całość szybko zagniatamy otrzymując jednolitą masę.
Jeśli używamy margarynę, ciasto chłodzimy przez godzinę w zamrażalniku. Natomiast w przypadku użycia masła wystarczy pół godziny (po godzinie możecie otrzymać kamyczek ciastowy).
Owoce myjemy, truskawki pozbawiamy szypułek, po czym kroimy w plasterki. Rabarbar (można go obrać, wedle uznania) kroimy w kostki. Owoce mieszamy w misce, przy czym dodajemy cukier waniliowy, cynamon i 1/2 szkl. białego cukru.
Blaszkę smarujemy margaryną, obsypujemy bułką tartą. 2/3 schłodzonego ciasta trzemy na tarce o grubych oczkach. Starajmy się wykonać to zadanie wyjątkowo sprawnie, gdyż ciasto pod wpływem temperatury naszych rąk zacznie mięknąć i stawiać opór na tarce ;-) Przynajmniej ja miałam takie przeboje z moim ciastem bezglutenowym :P Pozostałą 1/3 ciasta wkładamy do zamrażalnika. Na warstwę ciasta układamy scukrzone owoce, po czym przykrywamy je pozostałą 1/3 startego, schłodzonego ciasta. Starajmy się zetrzeć ciasto w miarę równomiernie, co zapobiegnie zbędnemu wysuszeniu owoców w trakcie pieczenia.
Ciasto pieczemy przez godzinę, aż do delikatnego zarumienienia w temperaturze 180°C. Nie oszukujmy się, nie będzie tak samo rumiane jakbyśmy piekli glutenowe, dlatego warto sprawdzić stan upieczenia ciasta patyczkiem już po upływie około 50 minut (suchy patyczek = upieczone ciacho).
Ostudzone ciasto posypujemy cukrem pudrem. Ze względu na kwaskowy smak rabarbaru, obawiałam się troszkę smaku ciasta. Na szczęście truskawki były słodkie, a kwasowość rabarbaru wyważyła ilość cukru.
Przepis dodaję do akcji:
Dla ciekawych:
Wiecie, że rabarbar to warzywo? Muszę przyznać, że nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałam. Rabarbar kojarzy mi się z dzieciństwem. Moja Mama uwielbia robić kompoty, potrafi wyczarować pyszny smak z różnych owoców/warzyw. Zdarzało się również, że robiła kompot z rabarbaru. Wracając do samej byliny, zjadamy tzw. ogonki liściowe w kolorach zieleni, różu, czy wreszcie czerwieni, o miąższu zielonym bądź różowym, które są bardzo bogate w witaminę C. Spożywanie rabarbaru wiąże się zarówno z pozytywnym, jak i negatywnym wpływem na nasz organizm. Jest niskokaloryczny, bogaty w garbniki, węglowodany, pektyny, kwasy organiczne, żywice, zawiera sporo witamin oraz soli mineralnych, m.in. wspomnianą witaminę C, witaminy z grupy B, karoten, wapń, potas, magnez, żelazo i inne. Rabarbar należy do roślin leczniczych. Jadać go powinny osoby walczące z otyłością (pobudza wydzielanie soku żołądkowego oraz żołci, dzięki czemu przyspiesza przemianę materii), zaburzeniem perystaltyki jelit (tzw. atonia jelit, rabarbar działa przeczyszczająco). Ponadto poprawia apetyt i łaknienie. Mimo to, nie wolno zjadać go za dużo. Dlaczego? Zawiera bowiem spore ilości kwasu szczawiowego, który jest jednym z dwóch, obok hiperkalciurri, najważniejszym czynnikiem kamicotwórczym.
Kwas szczawiowy wchodząc w reakcję z jonami wapnia tworzy krystaliczny szczawian wapnia w postaci białego osadu. Związek ten jest usuwany z naszego organizmu (ponieważ nie wchłania się), w związku z tym powoduje zagrożenie odkładania się w kanalikach nerkowych, tworząc kamienie nerkowe. Faktem oczywistym zatem jest, iż osoby chorujące na kamicę lub mające jakiekolwiek problemy z nerkami, również chorujące na artretyzm, nie powinny spożywać rabarbaru. Wszystkich pozostałych zachęcam do spożywania rabarbaru.
lubię kruche
OdpowiedzUsuńTwoje ciasto jest urocze, tak romantycznie wygląda:)! I jeśli jest megakruche, to ja się na nie piszę i wpraszam ;)
OdpowiedzUsuńO wypiekach bezglutenowych mam nikłe pojęcie, ale skoro są ekstrakruche...może i ja tak zacznę sezon rabarbarowania?
OdpowiedzUsuńniesamowicie smakowite sa te zdjecia:) a ciasto cudne:)
OdpowiedzUsuńKabko! Śliczne zdjęcia i wspaniałe ciast! Mam wielką ochotę właśnie takie upiec:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię!
cudowny jest truskawkowo rabarbarowy sezon!
OdpowiedzUsuńAniu: a ja właśnie zastanawiam się nad innym wykorzystaniem rabarbaru ;-)
OdpowiedzUsuńAsiu: to prawda, sezon świetny :-)
bloger na szczęście przywrócił mi posta, tylko kilka komentarzy zjadł, także przepraszam tych, którzy pozostawili komentarz przed awarią blogera, i których komentarz zaginął
Kasiu ciasto wygląda przepysznie. U mnie też dzis ciasto z rabarbarem i truskawkami :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńpiekne sloneczne zdjecia, a ciasto jest kuszaco pyszne:)
OdpowiedzUsuńJak ładnie domowo :) I jaką masz prześliczną zastawę w kwiatuszki Kasiu!
OdpowiedzUsuńKasiu: Twoje ciacho rabarbarowo-truskawkowo cudne!
OdpowiedzUsuńAga: podtykam talerzyk z kawałkiem i kuszę ;-)
Kuchareczko: zastawa stara jak świat, ale chyba te właśnie "antyki" są przeurocze, dziękuję Ci
Olciaky, Iwonko, Arven, Ago: przez awarię blogera, dopiero teraz dotarły do mnie Wasze komentarze ojej ojej ;-) dziękuję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuń