Sierpień jest dla mnie wyjątkowym miesiącem. 16 sierpnia niepamiętnego roku ;) przyszłam na Świat. Urodziłam się szybko, by przez następne lata dosyć głośno informować wszystkich w domu o swoim istnieniu. Tych, którzy stanęli mi na drodze również ;) Dwa lata temu zaś zaczęłam blogować. Najpierw nieśmiało na bloxie, potem na stałe na blogspocie. Ten blog jest dla Was od Nas. Mam nadzieję, że "trafia w dobre ręce" i inspiruje Was do gotowania, przede wszystkim celiaków. Dzisiaj dzielę się z Wami autorskim przepisem na lekki tort cytrynowy - na blaszkę o średnicy 23 cm. No i życzę sobie Sto Lat! :)
Biszkopt:
- 4 jajka (żółtka i białka osobno)
- 3/4 szkl. mąki bezglutenowej (użyłam mix.C f.Schar)
- 3/4 szkl. cukru
- 1 łyżka mąki kukurydzianej
- 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia (opcjonalnie)
Krem cytrynowy:
- 300 ml kremówki 30%
- 250 ml serka mascarpone
- 1 łyżka cukru pudru
- 1 szklanka lemon curdu -przepis-klik-
- plus dodatkowa niepełna szklanka lemon curdu do przełożenia blatów biszkoptowych
Zacznij od przygotowywania
lemon curdu - możesz przygotować go dzień wcześniej. Podałam przepis na bezjajeczny lemon curd w poprzednim poście.
Następnie
upiecz biszkopt. W jednej miseczce ubij białka na sztywną lśniącą masę. W drugiej zaś utrzyj żółtka z cukrem na masę kremową, puszystą (kilka minut miksowania).
Do żółtek dodaj mąkę kukurydzianą, proszek do pieczenia (kwestię dodawania proszku pozostawiam Wam. W przypadku pieczenia biszkoptów do tortów dodaję go często
-mimo iż mówimy wówczas o biszkopcie oszukanym-, ponieważ nie mam czasu ani ochoty na przykre niespodzianki nie wyrośniętego ciasta).
Wreszcie wsyp 1/2 szklanki mąki, zmiksuj. Ponieważ masa stanie się bardzo gęsta i ciężka, dodaj 1-2 łyżki ubitego białka, po czym wsyp resztę mąki, zmiksuj.
Na koniec przełóż do masy białko, przy czym wmieszaj je delikatnie w ciasto za pomocą łyżki. Ciasto powinno nabrać charakterystycznych dla mas biszkoptowych pęcherzyków powietrza. Blaszkę wysmaruj margaryną, obsyp bułką tartą. Przelej ciasto. Piecz w temperaturze 160-170°C przez około 30-35 minut. Upieczony biszkopt ostudź (możesz uprzednio rzucić nim dwa razy o podłogę ;) prawdopodobnie zapobiega opadaniu ciasta).
W trakcie studzenia ciasta
przygotuj krem. Kiedy lemon curd spokojnie gęstnieje lub gęsty czeka na swoją wiekopomną chwilę, zmiksuj kremówkę na sztywno. Na koniec ubijania wsyp łyżkę cukru pudru, krótko zmiksuj. W drugiej misce zmiksuj krótko serek mascarpone.
Następnie, do miski z kremówką dodawaj stopniowo serek mascarpone, delikatnie miksując. Po uzyskaniu jednolitej masy, zacznij dodawać łyżkami lemon curd. Rozprowadź go mieszając łyżką lub mikserem na wolnych obrotach. Otrzymasz gęsty krem u wyraźnym cytrynowym smaku. Krem odstaw do lodówki.
W zależności od wysokości biszkoptu, przekrój go na 3 - 4 blaty (u mnie udały się 4). Zdejmuj je powolutku, ponieważ świeżo upieczony bezglutenowy biszkopt jest bardzo delikatny. Najniższy blat wysmaruj warstwą kremu cytrynowego, przykryj drugim blatem. Ten z kolei wyłóż najpierw warstwą lemon curdu (zgodnie z przepisem powinna pozostać Ci niepełna szklanka tego kremu), po czym nałóż warstwę kremu cytrynowego.
Powtórz czynność z 3 blatem zużywając cały lemon curd oraz pozostawiając niewielką ilość kremu cytrynowego do ozdobienia ciasta. Całość przykryj 4 blatem biszkoptowym. Na wierzchu rozsmaruj (np. szerokim nożem) bardzo cienką warstwę kremu, po czym udekoruj małymi "różyczkami" za pomocą szprycy z końcówką w gwiazdkę. Tort schłodź w lodówce. Wyjmij go do 10-20 minut przed podaniem. Możesz dodatkowo rozsypać na wierzchu cukrowe perełki. Smacznego!
Ponieważ nie opanowałam techniki całkowitego dekorowania tortów kremem
-mam na myśli boki-, wygląda jak wygląda ;-) Ta nauka jeszcze przede mną.
Mimo to był pyszny. Przygotowałam go dzień wcześniej przed urodzinami, także całkowicie przeszedł smakiem kremu cytrynowego. Biszkopt był bardzo delikatny, ciągle puszysty, chociaż delikatnie wilgotny od kremu. Stanowił miłą odmianę dla ciężkich czekoladowych tortów, które tak bardzo lubię. Dobrze jest czasem zmienić nawyki i połechtać podniebienie innymi smakami :-)
Wszystkiego najlepszego zatem :)
OdpowiedzUsuńKasiu,
OdpowiedzUsuńTobie najlepszych lat!
A blogowi takich pyszności jak dotąd.
Pozdrawiam urodzinowo!
Również Ci życzę sto lat!
OdpowiedzUsuńA tort wspaniały :)
Kasiu, co za tort!
OdpowiedzUsuńPyszny!
Najlepsze życzenia:)
Wygląda wspaniale ten tort,... z okazji urodzin najlepsze życzenia:)))
OdpowiedzUsuńWpadam na kawałek duuuży!
OdpowiedzUsuńSto lat;)
Ja zycze tobie wszystkiego dobrego, nieskonczonej ilosci pomyslow na pysznosci (ale mi sie zrymowalo ;)) i samych milych chwil!
OdpowiedzUsuńwszystkiego dobrego! A tort wygląda pięknie!
OdpowiedzUsuńNajlepsze życzenia,
OdpowiedzUsuńtak wspaniałych wypieków jak ten tort!
Wszystkiego najlepszego, dużo zdrówka i miłości oraz wspaniałych pomysłów kulinarnych :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Kasiu, widzę że nieco się spóźniłam z życzeniami, ale również chciałabym życzyć Tobie wszystkiego najlepszego, spełnienia wszystkich marzeń, a w życiu tylko cudownych chwil.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :) i częstuję się tym wspaniałym tortem, o ile jeszcze coś zostało :)
spoznione, ale serdeczne zyczenia urodzinowe
OdpowiedzUsuńtorcik wyglada super, ale nie odwaze sie sprobowac - mleko