wtorek, 1 marca 2011

Tartaletki Creme Brulee

W tle "The Pina Colada Song" Ruperta Holmes'a, głowa pełna uśmiechów. Jestem szczęśliwa. Jestem zakochana. Od jakiegoś czasu moja szklanka jest do połowy pełna. A tartaletki są uzupełnieniem mojej miłości do Creme Brulee ;-) Zwieńczeniem wspomnień i smaków staje się nowa szata graficzna bloga :-) Podaję przepis na 8-10 tartaletek
Składniki:
  • 195 g mąki pszennej tortowej
  • 80 g miękkiego masła
  • 1 jajko
  • 2 łyżki cukru
  • szczypta soli
  • bułka tarta/groch
  • 1/2 porcji proponowanego przeze mnie creme brulee (klik)
Wreszcie skleiłam dobre kruche ciasto na tarty ;-) Z dodatkiem jajka, i przede wszystkim na mące tortowej. Już jakiś czas temu robiłam tartaletki... Ponieważ w domu była tylko mąka tortowa, użyłam ją. I wyszły genialne ;-) Kruche. Z tego względu polecam Wam stosowanie mąki tortowej na shortcrust pastry.
Na stolnicy rozsypujemy mąkę, formując dołek. Wbijamy jajko, dodajemy sól, cukier, pokrojne masło. Całość szybko zagniatamy na jednolitą masę. Proces chłodzenia ciasta pominęłam. Ciasto cienko wałkujemy, po czym wylepiamy nim wysmarowane margaryną i obsypane uprzednio bułką tartą foremki. W każdej foremce ponakłuwaj spód ciasta za pomocą widelca. Następnie wylepione ciastem foremki wyłóż folią aluminiową, do każdej wsyp garść grochu.
Ten etap gwarantuje wypiek bez pagórków :P Spody tartaletek pieczemy w temperaturze 180°C przez 10-15 minut, aż do delikatnego zarumienienia ciasta. W międzyczasie przygotuj Krem Brulee.
Przyznam, że przygotowałam z całej, podanej w przepisie porcji, ale tylko część masy wykorzystałam do tartaletek. Z pozostałej części zrobiłam klasyczny creme brulee ;-) Każdemu, kto zechce skorzystać przepisu na tartaletki, polecam zatem przygotowanie 1/2 porcji kremu; w zupełności wystarczy.

Po usunięciu grochu oraz folii, wlewamy lejącą, kremową masę do wnętrza tartaletek. Delikatnie przenosimy do pieca. Ponieważ krem ten powinno się zapiekać w kąpieli wodnej, a tartaletek jest sporo i są płytkie, polecam dodatkowo włożyć do pieca, na niższą blaszkę, żaroodporne naczynie wypełnione wodą, co zagwarantuje nam odpowiednią wilgotność i szybciej się upieką. Wypełnione kremem tartaletki pieczemy w temperaturze 160°C przez około 25 minut. Nie podwyższajcie temperatury bo krem zacznie Wam niepotrzebnie bulgotać ;-) Aha! I pamiętajcie o usunięciu pęcherzyków powietrza z masy za pomocą palnika, które mogły dostać się w trakcie przygotowywania kremu. To bardzo ważne ;-)
Wyjmując z pieca tartaletki, krem może się delikatnie trząść ;-) Tartaletki chłodzimy w lodówce minimum 5-6 godzin. Osobiście polecam pozostawienie ich na noc. Krem będzie zbity, maślany ;-) Tuż przed podaniem tartaletek, posyp ich wierzch brązowym cukrem, następnie skarmelizuj przy użyciu palnika. Deser wcinamy lekko schłodzony. Krem w temperaturze pokojowej to już nie to samo :P
Pyszne połączenie kruchego ciasta z waniliowym kremem. Dla mnie, nic dodać, nic ująć. Jest niesamowity. I mimo, że jest z nim troszkę roboty, warto ;-)
W trakcie sesji zdjęciowej natknęłam się na album ze starymi zdjęciami. Przepełniony wspomnieniami z czasów liceum... Lata lecą. A kontakt mam tylko z jedną z przyjaciółek. A i tak czasami telefon milczy... Szkoda. Pośród zdjęć znalazłam również TO dużo starsze...
W odcieniach szarości, pogniecione przez małe złośliwe rączki, moje :P I na zdjęciu nikt inny, lecz pultaśna Kasia :-) Dzisiaj nie chce mi się wierzyć, że już tyle lat minęło. I że byłam kiedyś tym brzdącem. Wtedy jeszcze nikt nie wiedział, kim i jaka będę. Dzisiaj ciągle nie wiem, kim jestem i kim będę. Sama dla siebie jestem zagadką. Ale wiem jedno. Chcę być.
Pozdrawiam Was w ten pierwszomarcowy piękny dzień,
Kaś

15 komentarzy:

  1. O jak przepysznie wyglądają!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasiu, chyba pierwszy raz jestem na Twoim blogu i bardzo mi się spodobało. Fajne przepisy, ładne zdjęcia, aż chce się jeść.

    OdpowiedzUsuń
  3. delikatne, ale aż bije od nich ciepło. wspaniałe

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyglądają tak pysznie... Ach!

    OdpowiedzUsuń
  5. Creme brulee jeszcze nigdy mi się nie udał, albo udał się, tylko po prostu nie potrafię go docenić.

    Taki na kruchym spodzie to wspaniały pomysł! Wygląda smakowicie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj piekne i bardzo sie udaly !

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurcze, creme brulee chodzi za mną od dawna. Twoje tartaletki tylko podsycają mój apetyt ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepieknie wygladaja! Cos mi sie zdaje, ze pora wreszcie zainwestowac w palnik - pod grillem jakos mi nie idzie karmelizowanie cukru...

    OdpowiedzUsuń
  9. To jeden z moich ulubionych deserów, więc mi ślinka cieknie

    OdpowiedzUsuń
  10. odrobina słodkości w słoneczny, choć mroźny dzień nie jest zła :) ja się piszę na taką!
    pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  11. wszystkim bardzo dziękuję za miłe słowa... bardzo się cieszę, że spodobały się Wam tartaletki ;-)

    Kubełek smakowy: musiałam wypróbować sporo przepisów zanim znalazłam idealny przepis na krem, no prawie idealny ;-) bo idealny jadłam póki co tylko u żabojadów :P i wychodziły mi z innych przepisów cuda wianki, jakieś pseudo serniczki etc. Przepis Marca Bauera jest naprawdę godny uwagi. Poświeciłam mu cały pościk na temat przygotowania Cremu Brulee, zachęcam ;-)

    Maggie: zaczynając zabawę z kremem, również szukałam innego sposobu na skarmelizowanie cukru, aniżeli użycie palnika. Pod grillem krem mi bulgotał ze względu na zbyt wysoką temperaturę i warstewka "karmelu" nie była twarda. Polecam palnik ;-) Myślę, że jest niezastąpiony ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakie kochane te Twoje tartaletki. Wspaniała sprawa na mała przekąskę do kawy :) Mnie się marzy taki palnik do brulee, och... :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Piekne. Uwielbiam creme brulee wiec takie tarteletki to cos dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. Osoby anonimowe proszę o pozostawienie imienia lub pseudonimu.