Bezglutenowe ciasto francuskie jest bardzo delikatne, łatwo się rozrywa i troszkę klei. Jednak efekt końcowy nastraja pozytywnie: ciastka są bardzo dobre (smakiem identyczne do glutenowych), ale i kruche. Najlepiej smakują na ciepło z gorącą herbatką lub kawką. Podaję spóźniony przepis autorski na 9 ciastek (ze ścinek skleiłam jeszcze 2 :-)
Składniki:
- 330 g bezglutenowego ciasta francuskiego (wypróbowałam f. Bezgluten)
- 2 jabłka
- 1 rozmącone jajko
- garść rodzynek
- 2 łyżki płatków migdałowych
- 2 łyżki białego cukru
- 1-2 łyżeczki cynamonu
- 1 łyżeczka cukru waniliowego
- odrobina mąki bezglutenowej do podsypania
Nadzienie: jabłka myjemy, obieramy, wykrawamy gniazda nasienne, kroimy w kostkę. Owoce przekładamy do rondelka, zasypujemy cukrem, cukrem waniliowym, cynamonem, dodajemy rodzynki oraz posiekane płatki migdałowe, po czym krótko prażymy na średnim ogniu przez 7-10 minut, co jakiś czas mieszając (jabłka mają tylko trochę zmięknąć). Uprażone owoce zestawiamy z ognia, studzimy.
Przygotowanie ciasta i lepienie: na stolnicy rozsypujemy odrobinę mąki, rozkładamy płaty ciasta francuskiego, po czym każdy z nich delikatnie wałkujemy wzdłuż i wszerz (w razie potrzeby podsypujemy ciasto/wałek mąką). Nie przesadzajcie z wałkowaniem, ponieważ ciasto bardzo szybko się rwie. Każdy z rozwałkowanych płatów dzielimy na 8 prostokątów (u mnie 7, ponieważ ciasto bardzo kleiło się do wałka i porwało, niestety). Wzdłuż krótszego boku nakładamy po 2 łyżeczki nadzienia jabłkowego, poniżej którego ciasto przecinamy wszerz w 2-3 miejscach. Wszystkie boki prostokątów smarujemy rozmąconym jajkiem. Następnie sklejamy ciastka przekładając delikatnie bok z rozcięciami nad nadzieniem.
Brzegi ciastek dociskamy, wyrównujemy radełkiem lub nożem. Ze ścinek wyszły mi 2 dodatkowe ciastka :-) Ponieważ nie miałam przy sobie radełka, brzegi podociskałam widelcem :-) No i skojarzyły mi się ciastka z pierożkami :D Wierzch ciasteczek dokładnie smarujemy rozmąconym jajkiem. Pieczemy w temperaturze 180°C przez około 20 minut, aż do wyraźnych rumieńców ciasta. Polecam podawania jeszcze ciepłych, lub krótkie podpiekanie w opiekaczu/piecyku tuż przed podaniem. Myślę, że każdemu bezglutenowemu łakomczuszkowi przypadną do gustu :-)
Jakiś czas temu Szymon otrzymał z polecania znajomej gotowe, kupne ciastka bezglutenowe: palemki i jakieś zwykłe kruche, które okazały się strasznie twarde. Tym bardziej ucieszyłam się częstując go świeżo upieczonym ciastkiem francuskim :-) I wszystkich bezglutków zachęcam do samodzielnego pichcenia. Każdy zaś, kto nie jest na diecie bezglutenowej, może skorzystać z przepisu używając tradycyjne/glutenowe płaty ciasta francuskiego. Smacznego!
Przepis dodaję do akcji:
Ps. Ciastka piekłam dobry tydzień temu, po czym łapałam późno popołudniowe promienie słońca... bardzo tęsknię za takimi promieniami, a za oknem od kilku dni szaro i mokro eh.
Słonko wróć!! Jaka jest u Was pogoda? Przyślijcie mi słońce!
Ps2. Dzisiaj zaś upiekłam torcik :-) Ale o nim opowiem Was w weekend! Zapraszam!
alee ładne zdjęcia :) ...
OdpowiedzUsuńco do pogody to niestety w Warszawie deszczowo i pochmurno :(
ślicznie grzebyczki wyglądają
OdpowiedzUsuńnawet nie wiesz Kasiu, jak mi sie marza takie ciastka/buleczki z jablkami.....pysznosci ...i to o tej porze....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Wyglądają obłędnie! Aż miło patrzeć na takie ładne i apetyczne wypieki!:)
OdpowiedzUsuńKasiu, chetnie przeslalabym Ci kilka promieni sloneczka ale u mnie od kilku dni chlodno i deszczowo nietety... :( Takie ciasteczka sa wiec doskonalym pocieszeniem. Jak pomysle o tym smakowitym, jablkowo-cynamonowym nadzieniu...mmmm.. Szkoda, ze nie moge nic skubnac przez monitor :))
OdpowiedzUsuńUsciski.
U mnie zimno i szaro;( Słońce uciekło gdzieś daleko. Te ciastka bardzo smakowicie wyglądają- ale czekam na torcik;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Kasiu
smakowidło, dziękuję Wam! może już dzisiaj w wawie ładniej?
OdpowiedzUsuńDuś, o właśnie! brakowało mi tego słowa: grzebienie :) kiedyś często kupowałam grzebienie w cukierni :)
Gosiu, marzenia trzeba spełniać ;)
Doctor, dziękuję :)
majeczko, ah u Ciebie też szaro, szkoda... liczę, że się wreszcie rozpogodzi!
Malwi, słońce zza chmurami :/ chociaż dzisiaj bardzo nieśmiało zaczyna wyglądać. Może jednak zaszczyci mnie swoją obecnością eh a torcik w lodówce póki co :)
Też takie robię. :)
OdpowiedzUsuńKasia, Ty masz zawsze takie śliczne zdjęcia.:)
Miło się zapatrzeć w takie słoneczne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńKasiu, dobre są, prawda? :) dziękuję! chociaż ciągle uważam, że te zdjęcia to jeszcze nie "to" eh ale staram się jak mogę :) dzięki :*
OdpowiedzUsuńAciri, to prawda, też patrzę i czekam z wytęsknieniem za słońcem... pozdrawiam!
śliczne są te grzebyczki,takie na jesienną nutę,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiestety ciasto francuskie z opakowania..
OdpowiedzUsuńPrzygotowanie domowego ciasta francuskiego trwa co najmniej 12 godzin. Nie wyobrażam sobie całodziennej zabawy z ciastem francuskim, tym bardziej bezglutenowym, kiedy nie wiadomo co z tego wyjdzie. Powodzenia!
Usuń