Mieliśmy wspaniały weekend :-) Ciepły, słoneczny i obfitujący w wydarzenia :-) W dniach 3-4 września br. w moim regionie trwało Święto Śliwki :-) Zabawa organizowana jest co roku na polach w Strzelcach Dolnych, niedaleko Bydgoszczy. W tym roku wyjątkowo dopisywała nam pogoda, dlatego bardzo chętnie pojechaliśmy w sobotę na śliwkową wycieczkę :-)
Święto Śliwki jest bardzo popularną imprezą w moim regionie.
Pełno ludzi, pełno samochodów oraz korki - to jedyne niedogodności imprezy, których niestety nie da się ominąć. Jednak każdy, kto choć troszkę lubi zabawę na świeżym powietrzu, chociaż troszkę lubi biesiadę (za którą ja -przyznaję szczerze-
nie przepadam), ale przede wszystkim
kocha domowe jedzonko i śliwki (a to akurat kocham po stokroć!!), powinien tam być :-)
Ten ktoś nie pożałuje, a jedynie zakupi pyszne strzeleckie powidła, soki owocowe, ogórki w zaprawie czy rękodzieło. Owszem, ceny niektórych produktów były tak wysokie, jakby urwały się, kolokwialnie pisząc,
"z choinki" ;-) Ale warto przejść się wśród straganów, posmakować różnych przetworów, wędlin i wybrać chociaż jedne, które nie tylko wybornie smakują, ale i nie uszczuplą naszego portfela :-)
Udało się nam zakupić bardzo dobre
powidła, ale jeszcze lepsze -
chociaż jak to można porównywać -
ogórki w zalewie curry :D Chyba muszę zacząć bawić się w przygotowywanie przetworów ;-) Nie obyło się też bez kilku drobiazgów
mięsnych oraz...
zestawu drewnianych sztućców biało-malowanych z motywem czerwonych maków :-) Na pewno wkrótce zobaczycie je na blogu ;-)
Co mnie zaskoczyło i odrzuciło - ceny chlebów, które kosztowały w granicach 10 zł. Nie byłam w stanie wydać tyle pieniędzy na pieczywo, zważywszy też na fakt, że jakiś miesiąc temu
upiekłam swój pierwszy chleb, który pysznie smakował i który po prostu upiekę znowu -
sama :-) Oprócz jedzonka (które mnie najbardziej interesowało), można było również uczestniczyć w zabawie wokalno-tanecznej, tj. oglądać i słuchać :D
Jakoś nikt nie rwał się do tańca prócz zespołu na scenie ;-) Dla maluchów natomiast rozstawiona była karuzela, jakieś huśtawki czy dmuchany zamek, dlatego nawet najmłodsi nie powinni narzekać. Zabawa przednia, smażenie śliwek, dużo słońca i zadowolenia - tak w jednym zdaniu podsumowuję tegoroczne Święto Śliwki :-)
Tańcując ze śliwkami upiekłam dzisiaj
pomarańczowe drożdżówki ze śliwkami, oczywiście ;-) Zapraszam wkrótce po przepis!
Pozdrawiam Was serdecznie,
Kasia
Uwielbiam takie festyny. Ciągle wspominam tegoroczny OFDS w Poznaniu i te liczne pyszności tam serwowane. Na przepis czekam z niecierpliwością. :)
OdpowiedzUsuńFajna impreza :) Szkoda, że w moich okolicach nic takiego nie ma.
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentują te drożdżówki. Świetna relacja!
OdpowiedzUsuńAleż piękne Twoje drożdżówki! Mam jeszcze trochę śliwek w ogrodzie - i chyba już wiem,co z nimi zrobię;) Czekam zatem na przepis!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie regionalne świeta! Wszyscy cieszą się z owoców swojej ziemi - to fantastyczne.
OdpowiedzUsuńA drożdżówki są smacznym podsumowaniem imprezy, hihi :)
alez fajna imprezka!!! uwielbiam takiego typu swieta :)a po przepis na drozdzoweczki chetnie wpadne,bo prezentuja sie wspaniale :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
To ja czekam na ten przepis, bo drozdzowy wygladaja oblednie! A te wielkie sagany boskie :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie dodałam przepis na drożdżówy :) zrobiłam im szybką sesję z samego rana w pierwszych promieniach słonka :D dziękuję moje drogie za miłe słowa! ja nawet już czekam na kolejne festiwale :)
OdpowiedzUsuń