Przez cały pobyt w Londynie objadałam się do kawy przeróżnymi brownies. Co jedne, to lepsze, dlatego nieustannie do niego wracałam, nie dając szansy innym wypiekom... wyjątkami były jedynie sernik z jagodami oraz chrupiące ciasto czekoladowe ;-) Dzisiaj nadal czekoladowo, aczkolwiek biało i muffinkowo. Podaję przepis na 8 muffinek
Składniki:
- 125 g mąki pszennej tortowej + 3 łyżki
- 80 g białego cukru
- 80 g rozpuszczonego masła lub margaryny + 2 łyżeczki do polewy
- 100 ml śmietany 18% ukwaszonej
- 100 g białej czekolady + 50 g do polania muffin
- 150 g kandyzowanej skórki pomarańczowej
- 1 jajko
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 op. cukru waniliowego
- 2 łyżki śmietany (18%, kremówki, mleka) do przygotowania polewy
Czekoladę drobno siekamy, po czym rozpuszczamy w kąpieli wodnej. W jednej misce mieszamy składniki mokre: rozpuszczone i ostudzone masło, rozbite jajo oraz 80-100 ml kwaśnej śmietanki. W drugiej misce mieszamy łyżką składniki suche: mąkę, cukier, proszek do pieczenia, cukier waniliowy, sól. Do składników mokrych dodajemy suche, całość dokładnie mieszamy do uzyskania jednolitej, gęstej konsystencji. Na koniec wsypujemy kandyzowaną skórkę pomarańczową, mieszamy, wreszcie dokładamy partiami rozpuszczoną czekoladę. Masa powinna być gęsta. Blaszkę na muffinki smarujemy margaryną, obsypujemy bułką tartą.
Następnie do każdego otworu nakładamy po 2 łyżki gęstej masy. Muffinki pieczemy w temperaturze 190°C przez około 20-30 minut (lub aż do tzw. suchego patyczka). Ostudzone muffiny zdobimy
polewą z białej czekolady: w tym celu czekoladę siekamy, rozpuszczamy w kąpieli wodnej z 2 łyżeczkami masła oraz odrobiną śmietanki (użyłam kremówki); całość dokładnie mieszamy do uzyskania jednolitej, nie za rzadkiej, nie za gęstej masy. Masa powinna być na tyle gęsta, aby spływając "zatrzymała się" na brzegach muffinki (dlatego nie przesadzajmy z rozrzedzaniem za pomocą mleka/śmietany).
Są słodkie, ale przede wszystkim kruche! Im więcej użyjecie skórki pomarańczowej, tym częściej ją napotkacie, dlatego nie oszczędzajcie ;-) Przyznaję, że jestem zadowolona z dzisiejszych blondasków. Przynajmniej muffinki zawsze wychodzą :P
Smacznego i pozdrawiam!
Przepis dodaję do akcji:
jakie piękne świderki :) skórka z pomarańczy to nie mój klimat, ale wyglądają tak cudnie, że na pewno bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńSwietne! Biala czekolada dobrze sie komponuje z cytrusowymi smakami.
OdpowiedzUsuńŚliczniutkie :)
OdpowiedzUsuńMmm, na miniaturce nie wygladały tak apetycznie... ale są wspaniałe i aż mi ślinka pociekła!
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za udział w akcji :)
Wyglądają apetycznie :) Chętnie bym spróbowała.
OdpowiedzUsuńdzięki dziewczyny! właśnie spijam herbatkę gruszkową i chyba ruszę po jedną muffinkę ;-)
OdpowiedzUsuńale pięknie się prezentują! mniam
OdpowiedzUsuńładniutkie takie zakręcone z wierzchu :)
OdpowiedzUsuńgruszkowa herbata??? jeśli smaczna to poleć firmę proszę ...
Pozdrawiam
Monika
www.bentopopolsku.blogspot.com
sandrulo, dziękuję :-)
OdpowiedzUsuńmnemonique, od dłuższego już czasu piję herbatkę czarną gruszkowo-pomarańczową firmy Dilmah. Jest bardzo smaczna, polecam :-) zaparzam, nie słodzę i jest wspaniała. Poniżej podsyłam link różnych owocowych herbat tej firmy, również znajdziesz tę z aromatem gruszkowym ;-)
http://www.dilmah.pl/pl/herbata-dilmah/asortyment/herbaty-czarne-aromatyzowane.html
Sliczne! I bardzo sloneczne :) Idealne na pierwszy dzien lata ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
A proszę bardzo. Mogę Ci zaraz taki przygotować ^^
OdpowiedzUsuńTe muffiny to mistrzostwo świata !
ooo takie muffiny to ja rozumiem , pychotka
OdpowiedzUsuńale cudeńka!
OdpowiedzUsuńdzięki dziewczyny :-) muffiny były, ale się skończyły :P
OdpowiedzUsuńSwietnie wyglądają!
OdpowiedzUsuńAle świetne muffiny! Od razu mam chrapkę na takiego, na jednym by się pewnie nie skończyło;)Do tego polecam zieloną herbatę Dilmah Sencha, świetnie zrównoważy słodki smak;)
OdpowiedzUsuńZrobiłam te muffinki dziś. Rewelacja. Zdjęcia z odnośnikiem do oryginału zamieszczam u siebie. Wybrałam Twoje z akcji muffinkowo, bo były najładniejsze moim zdaniem i mój nos mnie nie zawiódł. Te muffinki to mój pierwszy w życiu muffinkowy event. Z całego serca dziękuje też moja rodzina! :)
OdpowiedzUsuńKasiu, bardzo się cieszę, że Ci wyszły i nie zawiodłaś się na przepisie. Tym bardziej się cieszę, ponieważ zaczęłaś nimi swoją muffinkową przygodę ;) zapraszam częściej i życzę Ci wielu pomysłów na jeszcze smaczniejsze muffinki :)
OdpowiedzUsuńOj, wyszły to za mało powiedziane. Dosłownie wyszły, bo już pożarte. :D Jutro znów będę robić, tym razem spróbuję własnego pomysłu. A za uśmiech nie trzeba dziękować. To nic nie kosztuje przecież.
OdpowiedzUsuńTen przepis wart jest co najmniej 1000 uśmiechów!
P.S. A ja do wczoraj tak nie cierpiałam muffinów! Heh. ;)