Co najmniej rok temu miałam okazję poznać smak prawdziwie pysznej zupy rybnej! Oryginał znajdziecie w Barze Przystań w Sopocie, restauracja z widokiem na morze, przepełniona nie tylko wspaniałymi zapachami, ale i smakoszami owoców morza w różnym wydaniu. Od pamiętnego dnia próbujemy ugotować naszą zupę rybaka. Za każdym razem dodajemy czegoś więcej lub mniej, raz trzemy warzywa, raz kroimy w kostkę. Zawsze wychodzi rewelacyjna. Podaję przepis na ok. 5 litrów zupy :-)
Składniki:
- mix ryb: 1 panga, 3 sole, 3 tilapie (filety można zamieniać innymi rodzajami, ale zawsze starajcie się gotować tę zupę z kilku rodzajów ryby)
- 3.5 litra wody
- 2 małe cebulki lub jedna duża
- 5-6 marchewek
- 1 pietruszka
- kilka ziemniaków średniej wielkości (co najmniej 5-6)
- ćwiartka selera
- 6 ząbków czosnku
- ziele angielskie (ilość wedle uznania; osobiście sypię dużo)
- liście laurowe (co najmniej 5)
- 2 kostki rosołowe (wiem, że wielu z was jest ich przeciwnikiem, dlatego możecie zastąpić bulionetką albo pominąć, aczkolwiek uprzedzam, że bardzo poprawiają smak zupy)
- 2 płaskie łyżeczki vegety (opcjonalnie)
- 3-4 łyżki koncentratu pomidorowego
- sól i dużo pieprzu
Do garnka wlewamy około 3-4 litry wody, wsypujemy 1,5 łyżeczki soli, podgrzewamy na małym ogniu. Wszystkie warzywa obieramy ze skórki, po czym kroimy w kostkę. W jaką - wybór pozostawiam już Wam :-) Niektórzy z Nas bowiem preferują duże kostki warzyw w zupie, inni mniejsze (tylko nie za małe, żeby się nie rozgotowały!). Warto zostawić sobie 1 marchewkę i zetrzeć ją na tarce, tak dla urozmaicenia ;-) Cebulkę i czosnek również siekamy w kostki.
Pokrojone warzywa wrzucamy do ciepłej wody, dodajemy liście laurowe oraz ziele angielskie. Wywar gotujemy na średnim ogniu, aż do miękkości warzyw. W powietrzu zaczynają unosić się wspaniałe zapachy ziela angielskiego z liściem laurkowym, które uwielbiam! W między czasie ryby kroimy w większe kostki (warto dodawać rybkę na wpół rozmrożoną, albo rozmrożoną; osobiście zalewam zamrożone ryby zimną wodą i czekam, aż znaczna część lodu roztopi się). Do wywaru dodajemy 2 rozdrobnione kostki rosołowe lub bulionetkę, mieszamy.
Kiedy warzywka będą wreszcie miękkie, dodajemy pokrojone rybki, mieszamy. Zupę doprawiamy duża ilością pieprzu (ja zawsze dodaję jeszcze 1-2 płaskie łyżeczki vegety). Po upływie ~10 minut (lub gdy rybka będzie już miękka i ugotowana) do zupy dodajemy 3-4 łyżki koncentratu pomidorowego, mieszamy. Gotujemy kolejne kilka/naście minut.
Podajemy gorącą z chlebkiem (najlepiej z grzankami posmarowanymi masełkiem i startym czosnkiem mmmm wspaniałe!).
Jest to rewelacyjna, rozgrzewająca zupa. Lipiec zaczął się deszczowo i zimno, jak na dzisiejszy dzień - zupa w sam raz. Warto nie oszczędzać ani na liczbie warzyw, ani tym bardziej na ilości filetów rybnych. Zupa rybaka musi być treściwa, warzywno-rybna. Gotujcie! Jestem pewna, że jej smak i unoszący się w powietrzu aromat spodobają się zarówno Wam, jak i Waszym domownikom ;-)
Przepis dodaję do akcji Peli (dodaję, że zupka oczywiście polska ;) wręcz bałtycka :D
kocham takie zupki!
OdpowiedzUsuńKiedy jestem w Sopocie zawsze jadam tam zupę!
OdpowiedzUsuńTwoja wywołała wspomnienia.Pyszne!
W Sopocie jej co prawda nie jadłam, ale całkiem podobną gotuje mój mąż:)
OdpowiedzUsuńZnam oryginał. Rzeczywiście pyszny. Twoja wersja zupy rybaka wygląda równie apetycznie :) Pzdr Aniado
OdpowiedzUsuńJadłam ostatnio nad polskim morzem (w czerwcu) zupy rybne o różnych nazwach, trochę inne od Twojej. Też się przymierzam do odtworzenia smaku.
OdpowiedzUsuńTwoja wersja wygląda bardzo zachęcająco.
A jeszcze w temacie rozmrażania ryb - nie powinno się rozmrażać w wodzie, bo wtedy wypłukują się ich wartości i tracą pierwotną konsystencję.
Całe tuszki najlepiej rozmrażać pod bieżącą wodą i na sitku, a filetów wogóle nie rozmrażać.
Pozdrawiam :)
sandrulo, ja również :D
OdpowiedzUsuńAmber, dzisiaj wybieram się do Trójmiasta, i chyba odwiedzę Sopot ;)
Aniu, na pewno zupa Twojego męża jest wspaniała!
Aniado, dziękuję!
droga Pelo, tuszek nie rozmrażamy bo zawsze kupujemy świeże lub jedziemy łowić nad specjalny stawik w lesie, a potem od razu smażymy ;) co do filetów... kiedyś też nie rozmrażaliśmy filetów, skrobaliśmy lód (bo zawsze jest go mega dużo), obtaczaliśmy w panierkę, smażyliśmy i wszystko z reguły odpadało :D dlatego zrezygnowaliśmy ze smażenia takiej zamrożonej ryby, i od pewnego x dnia je rozmrażamy. Gdy mamy dużo czasu, leżą spokojnie i się rozmrażają, gdy nie mam czasu - płuczę je zimną wodą (lub po prostu zalewam i nic się z nimi złego nie dzieje, przynajmniej nie zauważyłam). Szczerze nie wyobrażam sobie dodawania do zupy zamrożonej ryby w lodzie. Z reguły, nawet po krótkim rozmrażaniu, muszę jeszcze zeskrobać trochę lodu, więc myślę, że aż tyle ich cennych wartości mi nie ucieka ;)
Dziękuję za rady, poszperam w necie i poczytam jeszcze na ten temat. Pozdrawiam i czekam na Twoją rybną zupkę!
Ale nabrałam ochoty na taką zupkę! A że mieszkam w Sopocie to właśnie zaplanowałam, że jutro się wybiorę do Baru Przystań !:)
OdpowiedzUsuńKasiu - jak widać obie nie do końca się zrozumiałyśmy.
OdpowiedzUsuńPisząc o rozmrażaniu ryby w wodzie miałam na myśli dłuższe moczenie, aż ryba się rozmrozi.
Tak zrozumiałam z Twojego posta:
"osobiście zalewam zamrożone ryby zimną wodą i czekam, aż znaczna część lodu roztopi się".
Jeśli piszesz "zalewam i czekam" to ja odczytałam jako moczenie.
Natomiast nie sądzisz chyba, że ja wsadziłabym do zupy nie umytą rybę z kawałami lodu? brrr, ohyda.
Już oczami wyobraźni widzę wszystkie mikroskopijne brudy tam przylepione.
Pisząc o nierozmrożonych filetach myślałam o umytych i pozbawionych zewnętrznego lodu.
Tak to czasami bywa, gdy porozumiewamy się tylko pisemnie. :)
Pelo, masz rację, nie zrozumiałyśmy się ;) już się bałam, że przygotowujesz mocno zmrożone ryby... magia internetu poszła w inną stronę niż powinna ;) czytałam o rozmrażaniu w necie i już sama nie wiem. Niektórzy rozmrażają, niektórzy nie :/ faktycznie trudno jest zrozumieć, czy rozmrażamy tak do końca, że ryba robi się wręcz giętka i mazista (tego staram się unikać), czy rozmrażamy zewnętrzny lód (wtedy ryba posiada jeszcze wewnątrz swojej struktury zmrożoną wodę, jest nadal lekko twarda, ale dobrze się ją kroi i z nią pracuje - tak staram się robić :) też tak robisz?
OdpowiedzUsuńTak, ja rozmrażam trochę na talerzu - na tyle, żeby lód pod bieżącą wodą odchodził od ryby.
OdpowiedzUsuńPewnie, że wolałabym, żeby tej zamrożonej wody nie było wcale, dlatego rozmrażam ile się da.
I dlatego rzadziej kupuję filety.
Na świeże ryby mam mniejsze szanse - mieszkam w środku Polski, nie mam żadnych wędkarzy w rodzinie, jedyna oferta ze świeżą rybą (w miarę) to stoisko w supermarkecie.
Dawne sklepy rybne już prawie nie istnieją, niestety.
Wspaniale wygląda, chyba się odważę i spróbuję Twojego przepisu, choć nie przepadam za zupami rybnymi - nigdy dobrej nie jadłam, najwyraźniej! :)
OdpowiedzUsuńA czy można by było użyć łososia...?
Serdecznie pozdrawiam! Teżkasia. ;)
http://kuchniaprezydentowej.blogspot.com/
Kasiu, lubisz łososia powiadasz ;) myślę, że mogłabyś dodać łososia, ale nie robiłabym zupy bazując tylko na tej rybie... sola jest bardzo delikatna, powinna Ci smakować. Dotychczas robiłam dwie zupy rybne: tę oraz chowder - zupę z 1 rodzaju ryby. Z ręką na sercu przyznaję, że chowder "do pięt nie dorasta" zupie rybaka! Ale, co kto woli ;)
OdpowiedzUsuńJem zupę rybaka zawsze będąc w Sopocie. Niestety nie odpowiada mi jej glutaminianowy smak i teraz wiem, dlaczego uważa Pani, że kostki rosołowe, bulionetki poprawiają smak tej zupy. Natomiast jeśli jest ona bałtycka to polecam wykonać ją z pysznych ryb bałtyckich a nie sprowadzanej pangi, ktora nie ma zadnego smaku ani wartości. Pozdrawiam i polecam spróbować w Przystani ryb bałtyckich z pieca.
OdpowiedzUsuńdrogi Anonimie, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Faktycznie, bez odrobiny kostki czy vegety (niestety) ta zupa wydaje się mdła...
Usuńgeneralnie nie jestem przeciwnikiem kostek ani bulionetek, o czym staram się informować moich czytelników - wielu zniechęcając do odwiedzin. Są tacy którzy używają kostek i się do tego nie przyznają z wiadomych względów - bo chemia, bo złe, bo fuj. Ja jednak nie chcę nikogo oszukiwać. I pozostawiam ostateczną decyzję swoim czytelnikom.
Zraziłam się do pangi wiele lat temu. Przyznaję, jest charakterystycznie mało smaczna. I staram się jej nie kupować. Ale znowuż są tacy, którzy nie są jej przeciwnikami, a ja nie chcę nikogo ograniczać ani urazić - o dziwo w kulinariach wirtualnych również może dojść do nieporozumienia i nerwów.
Dziękuję za polecenie ryb z pieca :) Spróbuję na pewno! Co do zawartości ryb w tej zupie, też wypróbuję inne.
Chciałabym jeszcze raz podkreślić, że każdy jest Panem i Panią w swojej kuchni, i sam podejmuje ostateczne decyzje. Ja mogę jedynie zasugerować, zainspirować, albo postarać się przekazać taki smak - jaki był u mnie w kuchni. A ponieważ każdy ma inne upodobania smakowe - nie wszystkim musi odpowiadać ;-) Z tym akurat się liczę.
Jeszcze raz dziękuję, pozdrawiam! I bardzo proszę o pozostawianie swojego imienia. To nie fair, że nic nie wiem o swoich anonimach :-)
Zupka w Sopocie miała jeszcze w składzie majeranek i paprykę sypaną myślę, że słodką. Ugotowałam zupę według Twojego przepisu ale z dodatkiem powyższych przyprawy i wyszła myślę że prawie identyczna. Warzywa starłam na tarce oprócz ziemniaków i cebuli z czosnkiem. Do zupy dodałam ryby o twardej konsystencji: dorsz, czerniak, łosoś i wpadła mi jedna sola z odzysku ;-)
OdpowiedzUsuńRewelacja.
Pozdrawiam
Kasia M
witaj Kasiu! Dziękuję za odwiedziny i komentarz :) na pewno wypróbuję dodatek w psotaci majeranku i papryki! Dziękuję za radę :) Bardzo dawno nei jadłam tej zupy w Sopocie... i równie dawno jej nie gotowałam! Świetnie, że miałaś tyle rodzajów ryb! Na pewno ugotowałaś wyborną zupe! Pozdrawiam!
UsuńMmm!Jadłam kilka dni temu zpę piracką w smażalni "Rybka" w Łukęcinie-poezja!
OdpowiedzUsuńtaką poezję to i ja lubię :)
Usuńwlasnie zrobilem ta pyszna zupe ! kozak ! tylko nie dodalem ziemniakow,a zalalem ryz zupa jak pomidorowa, tak jadlem w katach rybackich. Przepis super POLECAM !
OdpowiedzUsuńsuper :) dzięki za info! bardzo się cieszę! z ryżem jeszcze nie jadłam, z grzankami chyba... pozdrawiam gorąco!
UsuńW zupie rybaka nie widziałam ziemniaków!!!
OdpowiedzUsuńwiesz, ja nie wiem skąd te ziemniaki wzięłam :D może, żeby była bardziej sycąca? z perspektywy czasu trudno jest mi to sobie przypomnieć :) dziękuję za komentarz. Nie trzeba przecież korzystać z przepisu, spróbuj inny. Każdy gotuje jak lubi :) pozdrawiam Cię serdecznie
UsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń