środa, 14 września 2011

Tajskie zielone curry z kurczakiem

Wczoraj i dzisiaj przenieśliśmy się do Tajlandii. Królował cytrynowy ostry smak, przełamany mleczkiem kokosowym. Urzekający zapach kolendry mieszał się z charakterystycznym zapachem bazylii. Jednym słowem: orientalnie. Podaję troszkę zmodyfikowany przepis na 4 porcje Gaeng Kiaw Wan Gai w oparciu o przepis Mali z Thai Food
Składniki:
  • 500 g piersi z kurczaka
  • 165 ml mleka kokosowego
  • 180 g zielonej fasolki
  • 4 łyżeczki zielonej pasty curry
  • 3 ząbki czosnku
  • 1/2 papryczki chilli
  • 1 limonka (w oryginale pałka trawy cytrynowej)
  • ~10 listków bazylii (w oryginale słodka bazylia)
  • pęczek kolendry
  • 1 łyżka brązowego cukru
  • 2 łyżki sosu sojowego
  • szczypta imbiru
  • 2 łyżki oleju/oliwy
Fasolkę wymyj, odetnij końcówki, przekrój na pół, odstaw. Rozgrzej olej w głębokiej patelni/woku, dodaj pastę curry oraz cukier. Gotuj na małym ogniu (uwaga: u mnie strasznie pryskało, dlatego przykryłam patelnię przykrywką i zmniejszyłam grzanie do minimum), co jakiś czas mieszając, aż cukier rozpuści się. Dodaj posiekane ząbki czosnku, szczyptę imbiru, wymieszaj. Dorzuć pokrojone w kostkę piersi z kurczaka, wymieszaj z pastą, podsmaż.
Następnie wlej mleko kokosowe, puszkę opłucz przegotowaną wodą i również dolej do mleka, dodaj sos sojowy (jeśli posiadasz rybny, dodaj 1 łyżkę), wyciśnij sok z połowy limonki, wymieszaj, gotuj. Kolendrę, bazylię oraz papryczkę chilli wymyj, drobno posiekaj i dorzuć do sosu.
***
Zanim wrzucimy chilli, warto sprawdzić smak sosu. Pasta curry bowiem jest już ostra - składa się z: trawy cytrynowej, zielonej papryki chilli, cebuli, czosnku, galangi, limonki kaffir, kurkumy, kolendry, soli i wody.
***
Dorzuć fasolkę, postaraj się zanurzyć ją w sosie. Całość gotuj pod niepełnym przykryciem około 20 minut (aby fasolka trochę zmiękła). Pod koniec gotowania zdejmij przykrywkę, aby sos zagęścił się parując (w wielu przepisach zielone curry jest rzadkie; ja natomiast preferuję gęstsze ;)
Podawaj z ryżem basmati, ćwiartką limonki oraz świeżymi listkami bazylii lub kolendry. Smacznego!

Wyszło bardzo dobre, ale nie tak zachwycające jak kurczak w 5-ciu smakach - klik czy kurczak słodko-kwaśny - klik. Nie mniej, zamierzam zakupić czerwoną pastę curry i znowu zawładnąć orientalną kuchnią :-)

Ps. Do zielonego curry możecie również dodać groszek, cukinię, brokuły, wśród kilku przepisów widziałam również kukurydzę :)

Przepis dodaję do akcji:
Paprykujemy 2 Warzywa psiankowate

17 komentarzy:

  1. Ale pyszności serwujesz! Robiłam kiedyś zielone curry ale z innego przepisu. Ten też chętnie wypróbuję, tym bardziej, że w lodówce zalega pół puszki mleka kokosowego;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też chciałabym się w ten sposób przenieść do Tajlandii... Chętnie posmakowałabym tego curry...tak samo jak kurczaka w pieciu smakach, które serwujesz :):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pysznie wygląda. Narobiłaś mi smaku, bo już jakiś czas nie jadłam tajskiego curry.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniale wygląda, Kasiu. Ach, czuję przez zdjęcie te pikantności... ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. poprobowalabym takich smakow:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też jestem za bardziej gęstą wersją:) Wygląda bardzo apetycznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. też bym się chętnie przeniosła do krainy takich pysznych smaków:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Takie smaki to coś zdecydowanie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Malwi, teraz dopiero zauważyłam, że nie miałaś fasolki, ale za to miałaś szalotkę :) eh kiedy jestem chora (znowu :( to mało jarząca heh wyjątkowo żałuję, że dałam mniej mleka kokosowego, ale tyle miałam w domu :) później, gdy chciałam trochę rozrzedzić przy kolejnym serwowaniu, dolewałam odrobinę zwykłego mleka :)

    Iwonko, wpadaj kochana :) lubię takie wyprawy! im więcej nas, tym lepiej :)

    Haniu-Kasiu, właśnie przymierzam się do kolejnej azjatyckiej potrawy :)

    Kasiu, dziękuję Ci :)

    aga, szkoda, że nie możemy wzajemnie próbować naszych smakołyków eh

    Aciri, ja generalnie preferuje gęste sosy i zupy, chociaż wydają się ciężkie, ale i tak je przyrządzam :)

    asiu, ja muszę tam wrócić :D

    Doctor, no to jest nas więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  10. mmmm....pysznosci :)dokladnie taki,jaki lubie :)zdecydowanie dodalabym chili,lubie ostrzej :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. To zdecydowanie mój ulubiony rodzaj curry! Zawsze i wszędzie, gdzie tylko nawinie mi się tajskie jedzenie, zamawiam zielone curry i do tego bardzo często robię w domu :) A Ty znowu narobiłaś mi na nie ochoty ;)) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Już sam opis dowodzi że to bardzo aromatyczne i pyszne danie:) Podoba mi się:)

    OdpowiedzUsuń
  13. lubię curry, ale nigdy zielonego nie jadłam. Cudnie wyszło. Ponadto, Twoje przepisy zawsze przyciągają słońce, uważam że to oznaka Twojego kulinarnego kunsztu!!!

    Pozdrawiam
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  14. Zdecydowanie moje klimaty. Nie ma to jak pyszne orientalne danie u schylku lata! Moje chlopisko twierdzi, ze nie lubi mleka kokosowego, ale czasem przemycam i... nawet nie zauwaza :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo lubię takie smaki!
    Pasta curry, kurczak i mleko kokosowe zostały chyba stworzone dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Gosiu, no ja ostatnio do wszystkiego dodaję chilli :) dzisiaj i wczoraj nawet do zwykłego sosu pomidorowego do makaronu :)

    Komarko, to cieszę się bardzo, że trafiłam w Twój gust :) dziękuję Ci za pozdrowienia!

    judik, aromatyczne - to prawda! chociaż preferuję więcej warzyw i jeszcze więcej przypraw :)

    mnemonique, dziękuję :* chociaż mnie martwi, że jeszcze nie potrafię pstrykać zdjęć bez słońca :(

    Maggie, początkowo chciałam zrobić Twoją tajską zupę, pamiętasz? ostatecznie stęskniliśmy się za ryżem ;) ale myślę, że w smaku curry wyszło podobne do Twojej zupy :)

    burczymiwbrzuchu, chyba dobrze to ujęłyście dziewczyny, te składniki idealnie do siebie pasują :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo dobry przepis, z tym, że ja lubię jak wszystko pływa, więc daję więcej mleczka ;) A problem zdjęć bez słońca, to również mój odwieczny problem ;) Zazwyczaj gotuję wieczorem po pracy - myślę o zakupie dodatkowe oświetlenia i statywu, powinno pomóc. Pozdr.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. Osoby anonimowe proszę o pozostawienie imienia lub pseudonimu.