Można by powiedzieć, że od kilku dni utkwiłam w kuchni meksykańskiej ;-) Przynajmniej ja, ryż czerwony kojarzę właśnie z tą kuchnią... Nie mniej, ryż czerwony podawany jest w mojej rodzinie od wielu lat, i przyznam Wam, że nigdy nie był podawany do potrawy stricte meksykańskiej ;-) Z tego względu nazywam go podstawowym przepisem na "ryż czerwony". Bardzo dobrze smakuje z różnymi dodatkami, np. białą fasolą lub papryką. Przepis dedykuję Shinju! (przepis rodzinny, na 6 porcji).
Składniki:
- 3 torebki ryżu
- 2 cebulki
- 80 ml wody
- 150 g koncentratu pomidorowego (użyłam f. Pudliszki w słoiczku 200 g)
- szczypta sproszkowanego chilli (lub innej papryki)
- sól i pieprz do smaku
Ugotuj ryż, rozetnij torebki i przesyp do garnka, odstaw. Posiekaj cebulkę, po czym smaż ją na małym ogniu, aż zmięknie. Następnie dodaj 3/4 słoiczka (z 200 g) koncentratu pomidorowego, wymieszaj dokładnie z cebulką.
Wlej wodę (zdjęcie powyżej), wymieszaj, smaż na małym ogniu, aż mieszanina zgęstnieje (odparuje woda). Przełóż połowę mieszaniny pomidorowej do garnka z ryżem, dodaj szczyptę papryki, sól i pieprz, całość delikatnie wymieszaj łyżką. Dodaj pozostałą część mieszaniny pomidorowej, ponownie zamieszaj tak, aż cała zawartość ryżu nabierze pomarańczowo-czerwonego koloru. Mieszaj delikatnie, aby zapobiec powstaniu tzw. brei.
Ryż będzie zbity, klejący, ale nie może być rozpaćkany (
właśnie sprawdziłam z ciekawości w słowniku, czy istnieje takie słowo :D rozpaćkać się = ulec rozgnieceniu lub rozgotowaniu na gęstą masę, cyt. z SJP). Jeśli ryż będzie lekko kwaskowy, dodaj więcej pieprzu lub papryki. Czerwony ryż oczywiście nie pasuje do wszystkich potraw. Nie mniej jednak, ze względu na pobudzony apetyt i chętkę, został podany dzisiaj ze smażoną polędwiczką i pomidorkami.
I chociaż to tylko ryż, dla mnie zawsze staje się "królem" na talerzu ;-) Zdarza mi się wyjadać go już z garnka, po czym nie mam ochoty na kompletny obiad. Napawa uśmiechem nie tylko oczy, ale i radują się kubeczki smakowe. Danie nabiera koloru, a zwykły obiad tak naprawdę przestaje być codzienny ;-) Co by nie pisać, bardzo lubię ten ryż (ale zielonego ze szpinakiem nie znoszę, fuj!)
taki czerwony kolor na talerzu wygląda nadzwyczaj apetycznie :)
OdpowiedzUsuńtez czesto robie kolorowy ryz,raz ze lepiej wyglada,dwa lepiej smakuje...juz mam na niego ochote
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki :)Wygląda bardzo smacznie. Rzeczywiście pasowałaby do niego biała fasola. Na pewno spróbuję :)
OdpowiedzUsuńTeż wyjadam czasami części składowe obiadu prosto z garnka, a potem wszyscy mają wąty że nic nie jem :D
OdpowiedzUsuńFajowy, ja znam przepis na żółty - dopiszę sobie do kolekcji i będzie jak znalazł :)
fajny kolorek;) ja osobiście jestem anty koncentratowa (sama nie wiem skąd ta moja antypatia)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ten kolorek calkiem fajny i wyglada smakowicie:)
OdpowiedzUsuńmnie rowniez zachwycil ten czerwony ryz, do tej pory "kolorowalam" tylko kurkumą. Koniecznie musze sprobowac...
OdpowiedzUsuńbijano, spróbuj koniecznie :) myślę, że nie pożałujesz :)
OdpowiedzUsuńlubię bardzo z kotlecikiem i ogórkami w occie ;)
OdpowiedzUsuńoj kiedy ja go jadłam... dziękuję za odwiedziny!
Usuń